To film dla tych, którzy szukają w kinie wyciszenia i refleksji. Film o odzyskiwaniu wolności i próbie realizacji własnych marzeń. Surowy, ale piękny. Smutny i pozytywny jednocześnie. Warto!
Film nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, jeśli chodzi o fabule, wydarzenia. Natomiast byłem/jestem zachwycony tym minimalizmem dialogów. Tym wyciszeniem oraz wspaniałym zdjęciami.
> Natomiast byłem/jestem zachwycony tym minimalizmem dialogów. Tym wyciszeniem oraz wspaniałym zdjęciami.
to jakby kwintesencja rosyjskiego kina :)
film piękny, spokojny, iście płynie przez ekran. plastyka filmu powala :)
i ta nieskazitelnie piękna twarz Natalii.. :]
To kino liryczne nie pozbawione akcentów społecznych. Czy to kwintesencja rosyjskiego kina ? Chyba jednak nie.
Po śmierci męża/ nie męża bohaterka odkrywa w sobie potrzebę kobiecości i co będzie miało swoje skutki instynkt macierzyński.Intrygująco pokazane jest konstytuowanie się seksualności Natalii, jej niewielkiej potrzeby korzystania z dóbr cywilizacyjnych, ignorowania świadomości, że przecież wokół czeka świat wciąż większy, wart grzechu przeżycia. Spokojny rytm kontrapunktowany jest przejazdami pociągów co podnosi nieco dynamikę ale też sygnalizuje upływ czasu. Słabością filmu jest trywialne zakończenie ale i tak miałem satysfakcję z seansu.Good night and good luck, esforty.
7/10
Mnie się nie podobał. I nie chodzi o to, że film prezentuje typowo babski punkt widzenia. Chodzi o to, że posługuje się uproszczeniami i schematami, zarówno na temat mężczyzn, jak i kobiet. Poza tym scenariusz filmu jest zupełnie nieprawdopodobny, przesłanie infantylne a akcenty społeczne... Poza wszechobecnym brudem i biedą jakoś nie zauważyłem. Słabe.