Obok Wujaszka Boonmee najlepszy film 2010. Piękny, autentyczny. Film, w którym ludzkie
życie jest tylko malą cząstką, mijająca chwilą, ale i tak warto zrobić wszystko, zeby ta
chwila
była prawdziwa. Dla wszystkich, którzy kochają wyjść z kina z głową pełną myśli, a nie z
dzikim pragnieniem wciągnięcia kebaba
Znakomite kino, może arcydziło to przesada.
Uniwersalne bo przecież relatywizacja jest powszechna i nie zna granic.
A poezja to pewien nośnik, którym reżyser sugeruje, że przyszłość świata jest niepewna bo jeżeli zło dostrzegają tylko wrażliwi, a nieprzekupni policjanci to ci którzy rymują wiersze, to źle się dzieje na świecie. Poezja w zaniku, niewielu ją czytuje, jeszcze mniej próbuje pisać, to i system wartości na którym do tej pory oparty był świat upada. Odchodzi jak bohaterka filmu.
Zaczynają obowiązywać inne-nowe reguły, gdzie ofiara-dziewczyna jest nieważna, ważne „tyłki” sprawców-chłopców. I co najgorsze myśli tak też matka samobójczyni dla której pieniądze wszystko załatwią.
Smutne, ale prawdziwe.