Prawda, ale czy historyczna?
Dramat osób spokrewnionych, ale czy "rodziny"?
Film przejmujący, ale czy ważny dla widza...?
Film bardzo dobry, ale tak nieprawdziwy historycznie, że aż zgrzytałem zębami. Jeśli zainteresujesz się historią polityczną Bl. Wsch. wyłapiesz to momentalnie. Świetny film propagandowy.
A "Syryjską narzeczoną" widziałeś? Co myślisz?
Kino ze Wschodu mnie intryguje, ale niestety często nie potrafię go poprawnie zinterpretować. Mimo to w "Pożegnaniu" już mi coś nie grało.
Tu nie tyle chodziło o prawdę historyczną, co o pokazanie wojny jako bezsensownego okrucieństwa, gdzie nie ma lepszej lub gorszej strony. Nazwy miast zostały zmyślone. W pewnym momencie pokazano w tle różne flagi, ale żadnej z nich nie znalazłem w internecie jako flagi któregoś bliskowschodniego kraju. Reżyser pokazuje największy dramat, jaki może przeżyć pojedyncza osoba rzucona w wir tych wydarzeń. Sama też nie była bez winy, bo dokonała wyboru, który przyniósł za sobą opłakane konsekwencje. Oczywiście realia pasują do wojny domowej w Libanie. W jakim stopniu ten film odbiega od prawdziwej historii konfliktu? Tego nie wiem. Wiem tylko, że lider libańskiej falangi zginął w zamachu bombowym, a w filmie to wyglądało zupełnie inaczej. Zresztą reżyser sztuki teatralnej, na podstawie której zrobiono film, urodził się w Libanie. Miał 9 lat, gdy wybuchła wojna domowa i razem z rodziną stamtąd uciekli. Więc z jego perspektywy ta historia może wyglądać zupełnie inaczej niż z naszej. Większość z nas nie widziała Libanu na własne oczy, a tamte wydarzenia oceniamy, analizując przeczytane treści. Wszystko wygląda zupełnie inaczej z perspektywy człowieka, który doświadczył tego dramatu na własnej skórze.