DELIKATNY SPOILER/WSKAZÓWKA
=============================
Kto uważnie ogląda ten film, zna już jego rozwiązanie w scenie na chwilę przed
torturowaniem głównej bohaterki. Popatrzcie na oczy oprawcy, a następnie przypomnijcie
sobie spojrzenie chłopca z pierwszej sceny.
Niestety zepsuło mi to film. Od tego momentu, czekałem tylko na wiadome zakończenie,
zniszczone nieco pompatycznością. Poza tym film bardzo dobry pod prawie każdym
względem. Moim zdaniem oczywiście.
PS.
No i jeszcze ujęcie nóg oprawcy. Co prawda jest w "glanach", ale moim zdaniem nie jest przypadkowe.
Nawet i bez tego można się domyślić rozwiązania fabuły w drugiej części filmu, co prawda może nie tego (spojler!), że główna bohaterka doznała szoku właśnie dlatego, że "odnalazła" swojego syna w Kanadzie. Ale, że ów Abu Tarek jest ojcem i bratem bliźniaków - tego już widz może się domyślić dużo wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest świetnie zrobiony od strony technicznej, zdjęcia to miód, nie brakuje też na długo zapadających w pamięci scen, jak chociażby ta z zatrzymaniem autobusu z muzułmanami. Szkoda tylko, że to wszystko rozmywa się w telenowelowo rozwiązanym scenariuszu.
O właśnie, miała podobne odczucia co David_Ames - "Szkoda tylko, że to wszystko rozmywa się w telenowelowo rozwiązanym scenariuszu." Dużo bardziej podobała mi się pierwsza połowa filmu, gdzie ważną rolę odgrywały pojedyncze sceny, same zdjęcia i muzyka, niż druga, w której prym wiodły telenowelowe pierwiastki. I tu już nawet nie denerwował fakt, że co nieco można było się domyślić, ale właśnie ta przesada, która przysłoniła całą resztę.
przyklasnę i ja.
+co ciekawe zebraliśmy tutaj 4 osoby o takiej samej opinii, a oceny i tak tego nie odzwierciedlają :-)
Co Ty za telenowele oglądasz?
W żadnej telenoweli, nawet w Modzie na Sukces nie ma incestu, a w mało którym filmie ma on takie powikłania. Dodatkowo sugerowanie, że się "domyśliłaś" jest absurdalne. Film ze swojej natury obejmuje jedynie jakiś wycinek rzeczywistości i fakt, że można rozbudować tylko kilka ról sprawia, że nie jest to nic trudnego. Nie widzę też w filmie żadnej przesady. Wręcz przeciwnie reżyser darował sobie choćby sceny tortur, gwałtu nie mógł pokazać z wiadomych przyczyn.
A jak córka rozmawia z dozorcą szkolnym i on podaje datę/rok urodzenia dziecka w szpitalu więziennym, to ona nie kojarzy w którym roku sama się urodziła? Ale i tak film super. Polecam, nieźle mną szarpnął.
[SPOJLER]
[SPOJLER]
[SPOJLER]
Tzn. powiem tak. Do mnie bardzo przemówiło '1i 1 to jeden'. Właściwie było to już wiadome, ale i tak końcówka i cały film 'dupe urywa'. Film ogladałam 2 razy. Za pierwszym razem w kinie powiedzmy w ramach szkoły. Jako przykład tragizmu postaci. Za drugim razem w domu z siostrą.
Film poważny, chociaż wątki 'matematyczne' wzbudziły na sali śmiech (mat-fiz). I dlatego fajnie oglądało się ten film za 1szym razem w kinie, bo miałam własne refleksje, ale także humor do tego ciężkiego trochę filmu. (Co nie zmienia faktu, że jest rewelacyjny, duży plus za muzykę:)) Ale drugą stroną medalu jest niestety bulwersacja, kiedy inni filmu nie rozumieją lub nie oglądają uważnie. Bo dajmy na to scenę kiedy Nawal rodzi. Kobieta odbierająca poród mówi 'Dobrze.Teraz drugie'. A połowa sali zrozumiała fakt, że ojcem dzieci Nawal jest kat, dopiero w scenie w szpitalu, kiedy bohaterowie się tego dowiadują. Widz ma tutaj przewagę, wiedział wcześniej tzn... chyba takie było założenie, ale cóż. Jeszcze było kilka takich momentów. Szczyt wszystkiego to nie skojarzenie tatuażu i twarzy na basenie! (znów dociera do nich jak czyta listy). Takie filmy trzeba oglądać uważnie, to nie 'American Pie'. Więc może to nie film dla każdego. Chciałabym dać 10, ale nie mogę bo miejscami się dłuży niby koniec to wynagradza, ale też nie do końca. Można się go domyślić trochę przed. Po za tym (pisano to już gdzieś) niedociągnięcia filmu w kwestii wieku. (tak, tak mat-fiz - policzyłam to sobie :)) Abu Tarek jest za młody w filmie. Jest niby ojcem 20 kilku letnich dzieci? Nawet gdyby wziąć pod uwagę najniższy wiek kiedy zaczął być snajperem itd to się to nie zgadza :) No i jeszcze ta nieprawdopodobność zwrotu akcji budzi we mnie sprzeczne uczucia.
Jednak refleksja pozostaje: Czy zawsze chcemy znać prawdę? Myślę, że bohaterowie nie mają żalu do matki.
Fakt, jestem matematykiem i też z pobłażliwym uśmiechem słuchałam tych tekstów o wspaniałości matematyki. Nie rozumiem z Twojej wypowiedzi, kto i kiedy nie skojarzył tatuażu z twarzą? Nawal skojarzyła i było to jasno pokazane, przecież wtedy doznała szoku, z którego już nie wyszła. A dzieci, nawet jak widziały, to przepraszam skąd miałyby wiedzieć o tatuażu i do tego znać tę twarz, jak jej na oczy nie widziały????????? Widz? Widz widzi i kojarzy razem z Nawal, więc wytłumacz proszę, bo I'm lost in the forest po Twojej wypowiedzi.
Piszesz, że chciałabyś dać 10, ale nie możesz i dajesz 10 - o co kaman w Twoim poście w ogóle>?
Nie zgodzę się, to było wyłącznie Twoje osobiste odczucie, którego być może doznałeś dopiero po obejrzeniu filmu a teraz po prostu tak piszesz. Z resztą jasnowidztwo filmowe jak zauważyłam jest wszechobecne u wielu, no cóż współczuć jedynie takim co znają zakończenie już na samym początku nie oglądając wcześniej filmu, tracą wiele...
Dodam jeszcze, że po obejrzeniu całości elementy układają się w logiczną całość ale wcześniej wcale nie jest to takie oczywiste...
Ja zauważam u Ciebie jasnowidztwo w świecie rzeczywistym. Ale mamy w końcu cały wysyp wróżbitów i wróżek, znających osobiste odczucia innych. Polecam pracę w różnych wróżkowych audio-tele.
A co do mnie, to po prostu staram się filmy oglądać bardzo uważnie, biorąc pod uwagę, że ten nie był akurat zbyt skomplikowany, zakończenie znałem już od połowy, nie masz mi czego współczuć, nic nie straciłem, ale film dla mnie nieco stracił. Przez chwilę współczułem mojemu koledze, któremu nieopatrznie w trakcie seansu wypaplałem przewidywane zakończenie... ale jak się później okazało i tak mi nie uwierzył.
Zgadzam się, jak tylko ten strażnik więzienny powiedział, że zawołali słynnego gościa od tortur, od razu było wiadomo, jakie będzie zakończenie, ale..... trzeba było jeszcze godzinę się przemęczyć.