Z trudem walczyłem pierwsze 30-40 minut, by po prostu nie wyłączyć tego filmu i nie skończyć oglądać. Nie dość, że wiało nudą to przez ten moment film wyglądał jak puzzle, czyli 'oglądaj i wstawiaj sceny tam gdzie być powinny'. Potem już coś niecoś zaczęło się dziać. Film, w którym napięcie powinno być wysokie, przypominało raczej takie z bateryjki do pilota. Przy okazji ktoś może mnie oświeci... Był moment, gdzie tą pannę detektyw porwano i zamknięto w vanie. Kilka scen potem pojawiła się w domu matki Cass, by znaleźć kamery, a potem znów okazało się, że dalej w tym vanie siedzi. Jak to umiejscowić w całym filmie? Kompletnie nie mam pojęcia.
Film był bardzo fajny i trzymał w napięciu ale byłby lepszy gdyby był chronologiczny. Np. właśnie motyw z tą policjantką.
Musisz po prostu dać sobie spokój z takimi filmami - nie będziesz musiał zdawać sobie tak trudnych pytań.
Zaburzona chronologia ma sprawić moim zdaniem to, że widz będzie bardziej uważnie oglądał. Dali kilka scena na zachętę na początku, żeby potem widz oglądając wypełniał luki. Irytuje mnie to bo oglądam uważnie i tak. Nie mam nic przeciwko wspomnieniom czy odwołaniom do przeszłości ale lekko przesadzili.
Aha i to nie był dom matki Cass, tylko pokój hotelowy lub mieszkanie, które ona sprzątała. Ci goście (porywacz i maż tej kobiety która zorganizowała zbiórkę) są właścicielami hoteli/mieszkań na wynajem, także mają niczym nie ograniczone możliwości by sobie podglądać rodziców Cass. Zatrudnienie ojca przy projekcie nie jest przypadkowe. Niektórych jara to, że widzą ludzkie cierpienie. Nie pozwalali matce zapomnieć zostawiając niby to przypadkiem, różne drobiazgi, które przypominają o porwanej córce w pokojach które sprzątała. Film nie ma wzbudzać emocji obrazem, ale właśnie tym czego nie pokazuje, a tu już limitu nie ma, możesz wyobrazić sobie wszystko wiedząc tylko, że obrazy, których nie widziałeś są bardzo drastyczne.