... gdy po tylu latach, człowiek ma szansę liznąć trochę swojego dzieciństwa. W prawdzie opartego na kiepskiej polskiej wersji językowej...
Film zacząłem oglądać ze względu na sentyment. Zobaczyłem również, że mam do czynienia z oryginalnym dubbingiem i podpisami, od razu wiedziałem, że głosy postaci będą masażem mojej duszy. I nie myliłem się...
Film jest niesamowity. Od czego tu zacząć? Nie mam pojęcia. Ciekawa fabuła - może prosta, ale mimo wszystko jest na prawdę epicka. Historia została opowiedziana przepięknie. Pokazana miłość między Pokemonem, a człowiekiem, przyjaźń...
Wykonanie jest na prawdę fantastyczne. Fantazja Japończyków przełamuje wszelkie bariery - wieże symbolizujące czas i przestrzeń oraz olbrzymie "organy". Coś pięknego.
Film ma również wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Co więcej - udział w jej produkcji miał Andrzej Lampert - zaśpiewał - http://www.youtube.com/watch?v=lEy17g3HprY - w duecie - chyba - z Sarą Brightman.
Nie potrafię dostrzec błędów - na pewno jest to coś innego niż tasiemcowate anime. Daję 10 z czystym sercem i zamiarem ponownego odwiedzenia Alamos z Ashem i jego paczką ;)
Błędów była cała masa, jak to z pokemonami, serią kierowaną do najmłodszych. Z biegiem lat nauczyłem się na nie przymykać oko.
Produkcja wspaniała. Niby fabuła pełna dziur, ale jakoś tak nie potrafi człowiek odejść, rozluźnić skupienia. To kolejna produkcja, która pokazuje, że mieszane z błotem poki potrafią człowieka "uziemić" na fotelu i zapewnić mu dobre, niekoniecznie wymagające uruchomienia mózgu widowisko.
Muzyka od początku do końca cudowna, zapiera dech wtedy, kiedy ma, wymusza łzy w ckliwych momentach, innym razem służy jako tło dla sielanki bohaterów.
PS mrozić dziurę wymiarową? Please....