Choć o kinie koreańskim przed powiedzmy latami 90-tymi nie wiadomo prawie nic, to ta pozycja może być przyczynkiem do tego, żeby temat lepiej zbadać. W przypadku Pokojówki mamy bowiem do czynienia z koreańską perełką.
Mało który film potrafi w tak dogłębny, detaliczny sposób sportretować pożądanie, głównie to kobiece, potrzebę męskiego oparcia, domu rodzinnego i w końcu potomstwa. Reżyser nie uznaje kompromisu: główna bohaterka chce osiągnąć powyższe rzeczy i je osiąga. Bez względu na koszty. Doświadczymy zatem schizofrenicznej atmosfery, absurdalnych zachowań czy scen z dobrego horroru.
Film trzyma w napięciu, im dalej tym trudniej nam uwierzyć w zwroty akcji. Film nabiera parabolicznego wymiaru, co będzie miało jednak uzasadnienie w finale. Całość dopełnią czarno-białe zdjęcia na zadowalającym poziomie oraz kilka scen majstersztyków oscylujące na granicy zmysłowego erotyku.
Smutny film, który będzie nam pokazywał na czym się w życiu warto skupić, a co zdecydowanie odrzucić. Choć obraz portretuje wschodni styl myślenia, to jednak warto poszukać w nim także coś dla siebie.
Mocne 8/10