Zacząłem czytać książkę Elizabeth Wurtzel, i pomyślałem, że film będzie dobrym uzupełnieniem, jednak to co zobaczyłem zawiodło mnie.
Też dostałbym depresji gdybym miał tak walniętą rodzinkę: głupia matka próbująca wzbudzić w córce poczucie winy, ojciec który podrywa młodsze od siebie dziewczyny a swoim dzieckiem interesuje się "od święta" i córka-egoistka.
Dodatkowo zastanawiam się dlaczego kategoria tego filmu to dramat, czasem jak oglądałem ten film (np histeria matki głównej bohaterki w rozmowie z jej ojcem) to nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
Teraz nawet nie wiem czy dokończę książkę bo ten film mi ją całkowicie obrzydził