Widoki, zdjęcia i muzyka są na bardzo wysokim poziomie. Gra aktorska głównej bohaterki, Pani Agnieszki Mandat zasługuje za duże brawa. Odgrywa swą postać bardzo naturalnie, prawdziwie i idealnie oddaje emocje. Jej kunszt aktorski jest największym atutem filmu.
Film jest bardzo jednostronny, ukazany myśliwy = kłusownik i morderca. Wiele sceny jest pozbawionym wiedzy merytorycznej i przekazuje nieprawdziwe informacje. Film aż kipi "syndromem bambiego". Akcja filmu się ciągnie i nie trzyma w napięciu. Sceny, że co drugi dzień pod drzwi głównej bohaterki podchodzą lisy, jelenie wygrzewają się na trawniku a sarny stoją co chwila pod oknem są po prostu śmieszne. Wygląda to tak, jakby główną bohaterką nie była emerytowana nauczycielka tylko Królewna Śnieżka. Widać, że reżyserka chciała przedstawić trochę elementów kina akcji. Pasjonata, informatyk, który jak ma swojego laptopa to jest panem wszechświata - jednym kliknięciem nie dość, że wyłącza w całym mieście prąd to jeszcze światła samochodowe gasną.
Końcowa scena pokazuje, że jak walczysz w obronie zwierząt to nawet zamordowanie innych ludzi ujdzie ci na sucho.
No i bajkowe zakończenie, cała rodzinka w komplecie, piękno przyrody, istna sielanka.
Brakowało mi tylko na koniec filmu aby pod okno głównej bohaterki podeszła sarna i podała jej racicę.
Hehe bingo - zabili ci psa, zamorduj więc trójkę ludzi a potem żyj długo i szczęśliwie w małej komunie.
masz rację, ale jednak patrząc na nasze realia, to wydaje mi się, że ludzie, którzy chodzą do kina nie zastanawiają się czy to co jest pokazywane jest merytorycznie poprawne ale raczej przyjmują to tak, jak jest przedstawione. Ale oczywiście nie można odbierać reżyserom ich prawa do własnej interpretacji czy opinii w danej kwestii.
Nie było sielanki na koniec, Duszejko spacerowała ze swoimi psami, by na koniec po prostu zniknąć, odebrałam tę scenę raczej jako wyraz jej największych marzeń i tęsknot, niż rzeczywistość.
Dokładnie tak, mi też się wydaje, że końcówka była tylko wytworem jej wyobraźni, a nie realnym zakończeniem. Zresztą Holland zostawia nas z tym i każe dokonać wyboru, w wywiadach sama jednak mówiła, że morderstw na myśliwych nie popiera.
Ja nie jestem do końca pewna, czy jej to uszło na sucho, czy reżyserka pokazuje alternatywną wersję rzeczywistości.
Bardzo mnie cieszy, że oprócz otwarcia dusput czysto politycznych, film otworzył te ciekawsze, czyli interpretacje, bo aż smutno się forum przeglądało. Sama zwróciłam uwagę na scenę, w której bohaterka wraca z kościoła, a w okół niej, jakby na nią czekały, są poprzebierane za zwierzątka dzieci, które w tym kościele chwile wcześniej również były.. Wydaje mi się, że chociażby z tego względu, traktowanie tego filmu politycznie jest błędem. Reżyserka raczej nie strzelałaby sobie w stopę, pokazując co jest dobre, a co złe, po to aby na koniec stwierdzić, że to dobre, wcale takie dobre nie jest.
Nie odbieram "Pokotu" jako pustego filmu, ale jednocześnie nie widzę, go jako zdobywcy Oscara. Ale gdybym mogła, przyznałabym go pani Agnieszce Mandat. Aż szkoda, że pozostali bohaterowie byli bardziej szkicami niż ukończonymi postaciami.
wsłuchaj sie co mowi na koncu filmu i wtedy zrozumiesz przekaz tego co dla ciebie nie istotne moze zrozumiesz np. tą scene co przez laptopa wszystko gasnie
dziękuję za sugestię, chętnie obejrzę końcówkę jeszcze raz i może odkryje coś nowego ;)
Zwróć też uwagę, że sama sekwencja ucieczki też powinna trafić w świat fantazji. Np. Gierszał wyłączając rzekomo światła gasi też lampy samochodów.
Nie rozumiem, dlaczego oceniasz ten film tak, jakby był filmem dokumentalnym.
Ten film to swego rodzaju baśń, oglądana z perspektywy głównej bohaterki (która jest przecież piekielnie daleka od ideału). On pokazuje jak ona i tylko ona widzi ten świat, a naszej gestii pozostawiana jest ocena tego spojrzenia. Przecież to morderczyni! Chyba oczywiste jest, że reżyserka, pokazując tę skomplikowaną kwestię oczami kogoś, kto sam dopuszcza się skandalicznych czynów, nie próbuje nas przekonać, że ta osoba ma rację, tylko STAWIA NAM PYTANIA.
Wybacz, ale nie wiem, jak można dać filmowi niską ocenę tylko dlatego, że nie zgadza się z ideologią głównego bohatera. Równie dobrze można by dać 1 gwiazdkę Gwiezdnym Wojną za brak realizmu...
Mi się wizja pani Holland nie podoba. Jest w tym filmie wiele niedorzeczności i wszystko jest poprzekręcane w kierunku obrony zwierząt. Co można zatem sądzić o zwierzętach, które zabijają inne zwierzęta ? Może zaradzi temu w kolejnej części pani bóg Duszejko ?
"[...] to historia starszej kobiety, która toczy walkę z patriarchalnym światem. Myślistwo jest metaforą władzy, zawsze tak było. To jest klucz do rozumienia mechanizmów, z którymi i dziś mamy do czynienia." - O. Tokarczuk
METAFORĄ.
Poza tym trochę dziwi mnie opis filmu: "W Sudetach dochodzi do serii morderstw, których ofiarami są myśliwi. Wobec bezradności policji śledztwo rozpoczyna emerytowana inżynierka." Proszę napisać, w którym momencie filmu główna bohaterka rozpoczyna to swoje śledztwo?
polecam filmy dokumentalne, chociaż tam też jest potrzebne trochę wyobraźni żeby dobrze zinterpretować fakty i wyciągnąć wnioski
"Sceny, że co drugi dzień pod drzwi głównej bohaterki podchodzą lisy, jelenie wygrzewają się na trawniku a sarny stoją co chwila pod oknem są po prostu śmieszne." Nie widziałam takich scen. Bohaterka w ogrodzie miała przecież "posążki" sarny i innych zwierząt, które zawsze były widoczne za oknem, w ogrodzie. Zawsze w tej samej pozie. Dla mnie to było oczywiste, że to nie są prawdziwe zwierzęta.