oglądałem jakieś 1,5 miesiąca temu i dopiero dzisiaj zrozumiałem przekaz końcówki tego obrazu (a wkurzała mnie niepomiernie, aż zgrzytałem uzębieniem)! Hehehe. Dobre. To się nazywa mistrzostwo i Pani Agnieszka jest mistrzynią!
Zaznaczam nie znam oryginału, czyli powieści Olgi Tokarczuk.