PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690820}

Pokot

6,2 71 677
ocen
6,2 10 1 71677
5,3 40
ocen krytyków
Pokot
powrót do forum filmu Pokot

Agnieszka Holland, twórczyni tego bez wątpienia wiekopomnego dzieła zasłużyła sobie na miano największego trolla tego roku, bo tym właśnie Pokot jest.

Wychodząc z seansu byłem wściekły, i naprawdę smutny że jakoś finansowo wsparłem tą obrzydliwą dla mnie produkuje, ale od początku. Opis filmu na stronie błędnie sugeruje, że w filmie będzie poruszany wątek jakiegoś śledztwa, które w rzeczywistości schodzi na czwarty plan, a główną sceną dla popisu reżyserskiego Agneiszki Holland jest ukazanie jej chorych poglądów. Nie zrozumcie mnie źle, zdjęcia do filmu są nawet całkiem dobre, a montażysta muzyki powinien się bić w pierś że zdecydował się zrealizować cokolwiek dla tego filmu, ale na tym pozytywy tego filmu się kończą.

Co mnie w tym filmie zatem tak dotknęło, że postanowiłem wystawić ocenę 1/10? Oczywiście jestem tego zupełnie przekonany, że gdyby się dało wystawiłbym pół, albo nawet i zero na dziesięć. W filmie możemy spotkać takie mądrości jak:
- Przyrównanie Holocausty do zabijania insektów w drzewach (Proponuje puścić ten fragment ofiarom Holocaustu, bądź przynajmniej oni powinni pozwać za to autorkę bo to jest jakaś jawna obraza wartości człowieka)
- Generalizowanie, że każdy człowiek jest zły, a najgorsi to są już myśliwi i życie myśliwych jest nic nie warte, dlatego powinniśmy pozwolić naszym zwierzętom mieszkać w domu, a sami spać na podwórku.
- Obraza Chrześcijaństwa jako całej religii. W filmie po prostu reżyserka bezczelnie kpi sobie z religii chrześcijańskiej nazywając ją wymysłem bajek przez jakiegoś starucha. Oczywiście nie mogło zabraknąć sceny, gdzie główna bohatera (SPOILER) podpala kościół a ten czyn robi z niej bohaterkę no bo ksiądz przecież twierdził, że człowiek jest ważniejszy od zwierzęcia a to nie prawda.
- Teoria Ewolucja, i Darwin. Bohaterka mówi, że Darwin to jakiś porąbany świr był no bo jak to my tak od małpy? Przecież to nieprawda, wszyscy ludzie wzięli się od iskry i jest długi i nudny fragment o tym jak to Holland próbuje wyjaśnić, dlaczego religia i Darwin się mylą, a ona ze swoją pokrętną logiką ma racje.
- Obraża nas, jako oglądających. Film jawnie kpi z naszej inteligencji jako widza, i traktuje jak nas idiotów tłumacząc pod koniec każdy aspekt filmu na zasadzie: ,,A tu Kubuś było tak (...) " Rzucając pod koniec jakąś pseudo myślą, że powinniśmy jednak szanować zwierzęta, no to ale przepraszam bardzo film tego nie absolutnie nie pokazał, a przynajmniej pokazał to ze skrajnej strony.

Prócz przerysowanych postaci z cyklu: Zły mąż myśliwy. Zły myśliwy prezes. Zły skorumpowany policjant. Dobra niezawodna wszystko wiedząca babcia, która potem morduje tych policjantów i prezesów z uśmiechem na ustach w obronie zwierząt. No litości, a już najlepszą sceną jest jak crackerzy wyłączają prąd w całym mieści i UWAGA: w samochodach. Film to jakieś nieporozumienie, i odradzam komukolwiek pójście na to niewątpliwe gówno, bo inaczej tego gniotu nazwać się nie da.

ocenił(a) film na 7
Operive

Ale to ocena za poglądy, a nie za film, więc chyba jej miejsce jest nie tutaj, hmm? ;) Ja też nie ze wszystkimi ocenami naszej rzeczywistości przez Holland się zgadzam, ale nie odebrałam tego filmu tak politycznie jak myślałam. Po prostu jest pewna teza, którą się w filmie próbuje udowodnić, ale końcówka pokazuje, że nie wszystko jest takie proste. Czyż nie?

ocenił(a) film na 4
Laksandra

[Tryb adwokata diabła włączony] Ocena Operive wydaje mi się za niska, bo jednak od strony realizacyjnej film nie był taki zły. Ale poza tym jego krytyka dotyczy scenariusza, a więc jednego z najważniejszych aspektów filmu. Zwrócił uwagę na uproszczone postacie, jednoznaczną pochwałę bardzo dyskusyjnej moralności głównej bohaterki, kontrowersyjne jednak nie prowokujące dialogi i zbyt nachalnie forsowaną tezę (brak subtelności).

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Główna bohaterka nie wydaje mi się jednak uproszczoną postacią co dobitnie pokazuje końcówka, kóra miejscami ją samą zwala z nóg. Pochwała moralności też nie jest jednoznaczna, mówiła już o tym sama reżyserka.

ocenił(a) film na 4
Laksandra

Jeśli ta moralność nie miała być jednoznaczna to zostało to słabo pokazane - antagoniści są postaciami uproszczonymi i jednoznacznie złymi, główna bohaterka nierzadko wygłasza prawiące monologi w stronę widza, a ostatecznie antagoniści zostali ukarani, a bohaterka wynagrodzona i wszyscy (jedyni) pozytywni bohaterowie ją poparli. Nikt nawet nie rzucił od niechcenia "a może trochę przesadziłaś". Bohaterkę raczej zwala z nóg myśl o tym co robili antagoniści, a jej przyjaciele są przerażeni tylko tym, że może zgarnąć ją policja. Wszystko wydaje się tu jednoznacznie czarno-białe. Wyszło z tego trochę takie połączenie fantazji fanatycznego obrońcy praw zwierząt i... sam nie wierzę, że to piszę, ale... lewicowej propagandówki. Przyznam chociaż tyle, że po licznych prawicowych propagandówkach, jakie ostatnio tworzy się taśmowo, jedna lewicowa jest pewnego rodzaju powiewem świeżości.

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Masz prawo do takiego zdania, ostatnie słowa mnie nawet rozbawiły ;) Piszę to z sympatią oczywiście. Ostatnie sceny to pokaz groteski i absurdu, ale z drugiej strony to takie ludzkie i myślę, że taki był zamysł rezyserki. A taki konkretny to był taki - zostawia nas z tym zakończeniem i myślimy, myślimy, aż do dziś :)

ocenił(a) film na 4
Laksandra

Mi wydawało się to raczej nieludzkie i nie bardzo dostrzegam tu coś nad czym mógłbym się zastanawiać. Wyglądało to jakby pierwsza teza reżyserki była taka, że nierówne traktowanie przez nas życia ludzkiego i zwierzęcego wynika z bezsensownej pychy - i to faktycznie coś, nad czym moglibyśmy się zastanawiać. Niestety druga teza jest taka, że kreatywnie brutalne samosądy na myśliwych powinny być aprobowane przez ludzi dobrej woli. I to automatycznie sprawia, że przestaję traktować poważnie pierwszą tezę. Pomijam już fakt, że zwrot akcji był bardzo przewidywalny. Jedyne nad czym myślę i myślę do dziś to czy o co chodziło z tym mówieniem o astrologii i ewolucji? Czy to niesubtelnie przemycane dziwne poglądy reżyserki, czy też miało to dodać postaciom ludzkich ułomności i tylko trochę twórczynie przesadziły?

A tak na marginesie to szkoda, że sympatia w internecie jest tak rzadka i nieoczywista, że musimy zaznaczać, że nie piszemy czegoś w obraźliwych zamiarach. :-P

ocenił(a) film na 7
Luklaser

No szkoda, szkoda ;) Co do tej astrologii i ewolucji to wydaje mi się, że miało to ubarwić bohaterkę, i pokazać inną "wiarę" w kontrze do księdza. Tak jak już wspominałam, odświeżę sobie ten film za jakiś czas i zobaczymy, czy zmieni mi się jego odbiór.

ocenił(a) film na 7
Laksandra

Rzeczywiście - sielankowy finał i fakt, że bohaterka unika wszelkiej odpowiedzialności może dziwić, a nawet zniesmaczać. Mnie nie zdziwił, może dlatego, że potraktowałam ten film nie jako realistyczny obraz, ale jako baśń, przypowieść z morałem. Wyjściowa teza filmu jest oczywiście mocna i raczej nienegocjowalna - ludzie (en masse) to źródło wszelkiego zła, czynionego naturze i zwierzętom. Przyjąwszy ten punkt widzenia, można sympatyzować z bohaterką (przynajmniej w jej głównej krucjacie, bo co do astrologii to spuszczę zasłonę milczenia ;)) i kibicować jej poczynaniom. Natomiast, gdy okazuje się, że to ona stoi za zabójstwami myśliwych, możliwe są moim zdaniem dwa podejścia. 1) można potraktować całość jako rasowy kryminał i oburzyć się, że zabójczyni unika odpowiedzialności. Jest to oczywiście podejście słuszne - w końcu nie w ten sposób powinniśmy walczyć o prawa zwierząt; 2) potraktować film właśnie jako pewnego rodzaju przypowieść, metaforę, w której twórcy stawiają na "oko za oko" i tworzą paralelę między bezkarnością oprawców zwierząt, którym do tej pory uchodziło wszystko na sucho a bezkarnością zabójczyni, która jest jakby karzącą ręką sprawiedliwości.

Ja wybrałam tę drugą interpretację. :)

ocenił(a) film na 4
Diana

Rozumiem metaforę (chociaż z definicji raczej nie jest to metafora, tylko poetycka sprawiedliwość), ale właśnie chodzi tu o radykalne podejście do sprawy zwyczajnie kontrowersyjnej. Wyobraź sobie, że ktoś inny robi podobny film o staruszce mordującej lekarzy przeprowadzających aborcje. Na pewno wiele osób mógłby powiedzieć, że to poetycka sprawiedliwość, przypowieść lub paralela, a dla wielu innych byłoby to bardzo niekomfortowe doświadczenie filmowe i mogliby zarzucić "obrażanie" oraz "propagandę". Dla mnie oba przypadki wydają się tak po prostu niezręczne. Przyznaję, nie nudziłem się na filmie, podobało mi się aktorstwo, podobały mi się zdjęcia, ale scenariusz wydawał mi się bardzo niezręczny. Poza tym sama przypowieść też była miejscami zbyt łopatologiczna. Kamera kilka razy robiła wielkie zbliżenie na usta osoby przemawiającej "złowieszczo". Na przykład kiedy ksiądz mówił takie rzeczy jak "zwierzęta nie mają duszy", co z kolei wydaje mi się sprzeczne z dogmatami chrześcijaństwa, ale głowy nie daję, nie jestem szczególnie religijny.

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Po pierwsze - ja nie przeczę, że film ma wady. Przerysowanie, łopatologia, banał - tego można było uniknąć, a niestety w wielu scenach jest to aż nadto widoczne. Zgoda. Ja przymknęłam na to oko, choć dostrzegam te mankamenty.

Natomiast co do paraleli z aborcją, to raczej się nie porozumiemy. Ja po prostu stoję mocno na stanowisku, że w dalszej perspektywie rozwoju ludzkości jako barbarzyństwo będzie wspominana hodowla przemysłowa i w ogóle zjadanie zwierząt, natomiast aborcja do np. 12. tygodnia ciąży będzie jak najbardziej dopuszczalna. Ergo - słuszność leży po stronie twórców filmu. I dlatego właśnie kupuję ten finał.

ocenił(a) film na 7
Luklaser

PS Akurat to, że zwierzęta nie mają duszy jest jak najbardziej zgodne z dogmatami chrześcijaństwa. No i jeszcze "czyńcie sobie ziemię poddaną" jako usprawiedliwienie dla wykorzystywania zwierząt na wszelkie możliwe sposoby. :(

ocenił(a) film na 4
Diana

No właśnie. Żeby docenić ten film trzeba podzielać reprezentowane przez niego skrajne poglądy. Ewentualnie umieć przymknąć na nie oko. Mam swoje zdanie na temat zwierząt i aborcji, ale nie lubię skrajności w jakąkolwiek stronę. Co do duszy zwierząt to poszperałem w internecie, znalazłem dużo wyjaśnień teologów, że jednak coś takiego istnieje, a nawet są całe cytaty w Biblii takie jak "i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń - te, które mają dusze" (Ap 8:9) i "Prawy dba o duszę swego zwierzęcia domowego" (Przysłów 12:10). Czyli w filmie Pokot był ksiądz-heretyk.

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Też nie lubię skrajności. Sęk w tym, że to, co dla jednego jest skrajnością, dla drugiego nią w żadnym razie nie musi być. A jeszcze wszystko zmienia się wraz ze zmianą kulturowej perspektywy i ewolucją społeczeństw. Kilkaset lat temu skrajnością była refleksja nad tym, że czarnoskórzy mogą być równi białym i należy znieść niewolnictwo. W głowie się to przeciętnemu człowiekowi nie mieściło.

Jeśli chodzi o cytaty z Biblii, to raczej się nie dowiemy, co autor miał na myśli i co rozumiał pod pojęciem "duszy zwierząt". Ale to w sumie ciekawe, bo do tej pory zawsze spotykałam się z mocnym stwierdzeniem, że katolicyzm (chrześcijaństwo) zaprzecza istnieniu zwierzęcej duszy.

ocenił(a) film na 4
Diana

To prawda, że to, co dla jednego jest skrajnością, dla drugiego nie musi być. Ale przynajmniej do tej pory sugerowanie, że należy wymordować jakąś grupę ludzi (nawet w ramach "metafory") powszechnie uchodziło za skrajność.

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Gdyby to była publiczna debata i ktoś na serio domagał się wymordowania myśliwych, to tak. Natomiast rolą sztuki jest poruszać, prowokować, wstrząsać, szokować. Zgadzam się bardzo z Agnieszką Graff, która pisze: "Rewelacyjny film, pod warunkiem że nie oczekujemy realizmu ani łagodnej ekodydaktyki. Holland zrobiła polityczny thriller, subwersywny, niepokojący i poetycki. Film o grozie życia na polskiej prowincji. O ludziach, którzy do niej nie pasują, nie mogą znieść bezmyślności, agresji, okrucieństwa, hipokryzji. Ten film to fantazja o zemście. Starsze panie nie zabijają myśliwych za pomocą foliowych torebek. Nie podpalają kościołów. (...) To są fantazje – niepokojące, groźne i bardzo nam teraz potrzebne".

ocenił(a) film na 4
Diana

Ludzie, którzy miewają fantazje o mordowaniu myśliwych i podpalaniu kościołów też wydają mi się radykałami. Wiem, że każdy miewa fantazjuje o zrobieniu krzywdy swoim wrogom, ale raczej nie powinniśmy być z tego dumni.
Nie wiem czy można to nazwać niepokojącym thrillerem, skoro giną tylko ludzie, których w założeniu reżyserki nie powinno być nam żal i nie są oni zbyt sympatyczni. A tego kto jest prawdziwym sprawcą można się łatwo domyśleć jeszcze w pierwszej połowie filmu. Dobrym pomysłem było oszukanie otoczenia, że sprawcą są mszczące się zwierzęta. Ale ponieważ w filmie nikt poza bohaterką nie wpada na ten pomysł, nikt nie traktuje go poważnie i nikt nawet nie pojmuje aluzji dopóki bohaterka jej nie wytłumaczy, tylko utwierdza nas to w przekonaniu, że to staruszka jest sprawcą i nikt dobry w tym filmie nie zginie. Z resztą cały ten kryminał pojawia się w filmie sporadycznie, więc nie jest angażujący.
W dodatku ta fantazja odczłowiecza i demonizuje konkretne środowiska, za co przecież zwykle krytykujemy filmy. To jest zagrywka rodem z Wyklętego i Historii Roja i tylko ośmiesza stawianą tezę. Myśliwi poza zabijaniem zwierząt muszą też kląć, upijać się, znęcać się nad swoimi żonami albo być typowym Borysem Szycem (i czy dobrze mi się wydaje, że na balu kostiumowym Grabowski i jego żona są przebrani za cara Rosji i Marię Antoninę?). No i ten ksiądz... wiem, wśród księży są myśliwi, hipokryci i osoby nawiedzone, ale ten przypomina czarny charakter rodem z filmu Disneya z lat 90. i nadal wydaje mi się, że mówi rzeczy sprzeczne z chrześcijaństwem.
Podsumowując, w moim odczuciu ten film to chora fantazja i niezdarny thriller, który aby podeprzeć swoją tezę upadla i błędnie reprezentuje stronę przeciwną. Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii i nie ma nic złego w tym, że komuś takie kino się podoba... ale jednak mam nadzieję, że ten film nie będzie dla kogokolwiek inspiracją...

ocenił(a) film na 7
Luklaser

Co do mankamentów, to nie będę się odnosić, bo - tak jak pisałam wcześniej - widzę je i w sumie zgadzam się z Twoimi zarzutami. To jest ten przypadek, gdy - dostrzegając wady - i tak lubię dany film.

Co do reszty - wiele jest filmów, które można by uznać za chore fantazje, w szczególności wszelkie obrazy, w których celebrowane są przemoc i brutalność, czyli np. cały Tarantino albo cykl zemsty Chan-wook Parka. Nie mówiąc o całej masie gier wideo, w których krew się leje strumieniami, a wrogów można zabijać na najwymyślniejsze sposoby. To też w pewnym sensie chore fantazje twórców. Niemniej przeciętnie inteligentny i wrażliwy człowiek doskonale zdaje sobie sprawę, że jest granica między sztuką i życiem, rozrywką (nawet niespecjalnie wyrafinowaną) a rzeczywistością, fantazjami a realnością. A jeszcze jest coś takiego, jak świadome przerysowanie, prowokacja i przesada w sytuacji, gdy twórca ma na celu podkreślenie swojej niezgody na pewną zastaną rzeczywistość, która - choć jest patologią - tak bardzo wrosła we współczesny krajobraz społeczno-polityczny, że stała się normą. Karykatura, wyolbrzymienie to przecież znane od wieków narzędzia sztuki (zwłaszcza w służbie walki politycznej, szeroko rozumianej).

Oczywiście wszystko, co piszę, nie oznacza, że film ma się komuś podobać. Chcę tylko pokazać, że to, czego nie zaakceptowalibyśmy na co dzień jako metody walki, w sztuce może uchodzić na sucho, więcej - w pewnych ramach może stanowić konieczny środek wyrazu. Co nie musi oznaczać wcale, że twórcy na serio zachęcają do mordu na myśliwych. ;)

ocenił(a) film na 4
Diana

Cóż, chyba można powiedzieć, że jeśli film wywołuje silne emocje w dowolną stronę to jest sztuką i niezależnie od tego czy da mu się 1, czy 10 to cel został osiągnięty. Muszę przyznać, że jest coś obrzydliwego, szokującego, zabawnego i godnego podziwu jednocześnie na przykład w sposobie, w jaki reżyserka dosłownie przyrównała holocaust do wytępienia robactwa. Z jednej strony rozumiem o co chodziło z tym porównaniem, z drugiej trudno nie mieć skojarzeń i scenarzysta doskonale o tym wiedział. Z jednej strony taka interpretacja tej sceny to wielkie uproszczenie, ale z drugiej... czy aby na pewno? Jest to jakiś element w stylu kina moralnego niepokoju.
Gry oraz filmy takich reżyserów jak Tarantino są akurat rozrywkami, których celem jest leczenie chorych fantazji. To trochę inna beczka. Obawiam się, że Pokot był przede wszystkim manifestem. Dostarczał mi rozrywki, ale raczej w niezamierzony sposób.

ocenił(a) film na 7
Operive

Ja tylko do dwóch rzeczy się odniosę. Nie widzę tam generalizowania, że każdy człowiek jest zły. Wręcz przeciwnie - jest przecież kilkoro wyraźnych protagonistów. Nie ma też sugestii, że człowiek powinien spać na podwórku, a nie w domu - skąd Ci się to wzięło? :D

Co do "obrazy chrześcijaństwa" - nie widzę powodu, by nie nazywać religii bajkami. Tym właśnie są. Masz prawo wyznawać swoją religię, masz prawo wierzyć w co tylko Ci się podoba, a ja mam prawo nazwać to wymysłem i bzdurami. Deal with it. ;)

Diana

Dałabym plusa, ale się nie da :)

ocenił(a) film na 1
Diana

Każdy z nas ma inne cele, przekonania. Co innego lubi, a czym innym rzyga. Możesz coś krytykować, ale tak naprawdę kij Ci do tego kto w co wierzy dopóki Cię do tego nie zmuszają. Więc gratuluje, szczerze z całego serca że tak bezkrytycznie podchodzisz do tematu i nazywasz religię bajkami ty wyzwolona ateistko czy za co Ty się uważasz. To twój wybór, ale nie krytykuj wyboru innych. Najgorsze co można zrobić to odebrać komuś godność.

Co do samego filmu był kiepski, a najeżdżanie na Polaków/Chrześciaństwo stało się tak przerysowanym motywem że niebawem ludzie zaczną to traktować z przymrużeniem oka. Postacie albo są złe, albo są po stronie starszej pani który morduje tych ,,złych". I tak jeśli reżyser zakłada, że każdy myśliwy jest zły to jest generalizacja.

ocenił(a) film na 7
Operive

Nikt Ci godności nie odbiera, spokojnie. :) Oczywiście, że kij mi do tego, kto w co wierzy. Możesz wierzyć do śmierci w świętego Mikołaja albo we wróżkę-zębuszkę. Zawsze będę stała na stanowisku, że każdy ma prawo wierzyć, w co tylko mu się podoba. Ale również będę stała na stanowisku, że druga osoba ma prawo tę wiarę nazwać bajką, fantazją, bzdurą. Można ją skrytykować i o niej dyskutować, tak jak o każdej ideologii. Przyzwyczaj się do tego.

Tam nie ma najeżdżania na Polaków jako na naród. Jest, owszem, krytyka myśliwych i chrześcijańskiego podejścia do praw zwierząt, ale to nie czyni tego filmu antypolskim.

Diana

Zdaje sie, że niestety mylisz dyskusję z kpiną. Oczywiście, żaden temat nie jest zabezpieczony przed odmiennymi opiniamii a wolny człowiek ma prawo do wypowiedzi.

Jeśli jednak nazywasz ważną dla drugiej osoby postawę bzdurą albo porównujesz wiarę w Boga do wiary we wróżkę zębuszkę, to sama odcinasz możliwość dyskusji. To jest wypowiedź niemerytoryczna i wartościująca a do tego nacechowana dużą dawką agresji, czyli pospolity hejt. No a hejt obraża.

Takwięc, jeśli naprawdę chcesz dyskutować, to proponuję zwracać odrobinę uwagi na rozmówcę. A jeśli po prostu chcesz wyłożyć wszystkim swoje 'jedynie słuszne' racje, no to nie dziw się, że będzie opór.

ocenił(a) film na 7
_marecki

Moja wypowiedź nie rozpoczęła tego wątku, tylko była reakcją na słowa: "W filmie po prostu reżyserka bezczelnie kpi sobie z religii chrześcijańskiej nazywając ją wymysłem bajek przez jakiegoś starucha". No więc moim zdaniem nie kpi, tylko krytykuje, a do krytyki każdy ma prawo. Clou mojej wypowiedzi to stanowisko, że religia nie jest świętą krową i podlega krytyce, nawet jeśli ta krytyka kogoś oburza albo nawet jeśli nosi znamiona kpiny.

Ja tu nie chcę ani nie zamierzam dyskutować o tym, czy Bóg istnieje czy nie. Odniosłam się tylko do świętego oburzenia, że - ojej, ktoś śmie drwić z chrześcijaństwa! No, owszem. Z wielu rzeczy, zjawisk i ideologii kpimy, żartujemy, krytykujemy etc. Religia jest jednym z nich.

ocenił(a) film na 7
Diana

Co do hejtu - to moja wypowiedź jest całe mile od tegoż. Nie ma w niej ataku na osobę ani na jej wrodzone cechy, na które nie ma wpływu. Nie ma pogróżek, agresji ani wulgaryzmów. W przeciwieństwie do frazy "kij ci do tego", no ale jestem przyzwyczajona, że niektórzy obrońcy chrześcijańskich wartości nie przebierają w słowach. ;)

Diana

Więc powtórzę... Autor pisał o wyśmiewaniu i kpieniu a Ty piszesz, że można krytykować. Chciałem zauważyć, że to 2 różne rzeczy, więc już nie wiem czy walczysz o prawo do krytyki, czy do kpin. Potem piszesz "nikt Ci godności nie odbiera" - no jak kpina nie odbiera godności rozmówcy, to ja nie wiem co... Dopiero plucie w twarz? Kpiąc wyrażasz pogarde dla cudzych poglądów. Tyle ode mnie. Bez odbioru...
pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
_marecki

Kpina to rodzaj krytyki. Natomiast czy krytyka jest kpiną, czy nie, to często kwestia indywidualnego odbioru. Moje podejście do religii i określanie ich mianem fantazji czy bajek dla dorosłych jest czysto opisowym stwierdzeniem i wyrażeniem tego, co sądzę, żadną kpiną. Ale, oczywiście, nie zabronię nikomu odbierać tego na innym poziomie.

Kpiąc co najwyżej obśmiewam jakiś absurdalny moim zdaniem aspekt czyjejś wypowiedzi. Z odbieraniem godności nie ma to nic wspólnego. Zachowajmy wielkie słowa na wielkie okazje.

Diana

heh, fajnie. nazwę kogoś d-lem a potem powiem że nie miałem zamiaru go obrazić - przeinterpretował.
Swoją drogą jaki masz cel mówiąc komuś, że wierzy w brednie? Bo chyba nie sądzisz, że taki atak kogoś skłoni do refleksji. To raczej egoistyczny wybryk prymitywa, wyładowujący jego frustracje (ale to tylko moja opinia, nie kpina).
Powodzenia

ocenił(a) film na 7
_marecki

No nie, nazwanie kogoś debilem to atak ad personam i bezpośrednia próba obrażenia. Ja nie nazwałam nikogo debilem.

Ależ ja nie chodzę i nie mówię nikomu, że wierzy w brednie. Tutaj zareagowałam po prostu na konkretną wypowiedź, broniąc prawa do krytyki (czy nawet kpiny) z religii. Tylko tyle.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones