"Pokot"... Nie idźcie na to. Jedyne momenty, w których ten film się broni, to gdy (w niezamierzony sposób), staje się zabawny. Do tej pory myślałem, że face palm, to taka metafora. Na tym "filmie" co chwila naprawdę zasłaniałem sobie oczy rękami, bo z poczucia żenady nie mogłem patrzeć na ekran. Podobnie odebrała go cała nasza siódemka i chyba ogromna większość sali. W tym "filmie" wszystko jest złe. Od drewnianej gry aktorskiej, przez prowadzenie kamery, dialogi, montaż, muzykę, po to, jak bardzo można zohydzić szlachetne przesłanie i z bohaterki uczynić wariatkę. I jeszcze te spojrzenia sarenek i lisków... No i rola, jaką pełni jeżyk. Nawet zakochanie się w sobie młodych jest niewiarygodne. Nie jestem w stanie pojąć, jak taki gniot mógł dostać srebrnego miśka. Chyba jedynie z powodu źle pojętej poprawności politycznej. Mówię z pełną odpowiedzialnością - to najgorszy film, jaki w życiu widziałem, a nie należę do osób, które źle reagują na palenie kościołów...