PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8774}

Polowanie na Czerwony Październik

The Hunt for Red October
7,7 121 504
oceny
7,7 10 1 121504
7,7 15
ocen krytyków
Polowanie na Czerwony Październik
powrót do forum filmu Polowanie na Czerwony Październik

Qrcze, oglądnąłem filmek, przeczytałem książkę, i nie podobała mi się jedna kwestia. Wiem, że to w "zgrabny sposób" pozwoliło skrócić film, obejść kilka wspomnianych (a niekoniecznie potrzebnych w filmie) w ksiażce faktów oraz popchnąć fabułę (gdyż wiadomo, że nie wszystko z książki zostaje dokładnie przeniesione na jakże ukochany przeze mnie) ekran kina. Ale niepodobała mi się ta naciągana znajomość Ryana i Ramiusa. Raz że nie była ona zażyła tak jak Sąsiadów (z tej czeskiej kreskówki, jakby kto nie wiedział) i Ryan widzi Ramiusa tylko raz w ambasadzie, ale jest wyraźnie zaznaczona w filmie, i dzięki temu faktowi Ryan zadziwiająco dużo może zdziałać. No qrcze, powoływanie się na znajomość z komunistą aby odwieść USS Dallas od ataku na Październik ? Ktoś może powiedzieć, że analitycy CIA są ekspertami w ocenianiu ludzkich osobowości, a jeszcze bardziej dociekliwi mogą powiedzieć, że psychologowie-naukowcy mogą (podobno, tylko słyszałem) w 11 sekund znajomości ocenić czyjąś osobowość. Nie zmienia to faktu, że ta sprawa to dla mnie łyżka dziegciu w beczce miodu jakim jest Polowanie na Czerwony Pażdziernik.

Crazy_Ivan

Istotnie, powoływanie się na znajomość z Marco jako na czynnik dający wgląd w jego psychikę to przegięcie. Tyle że moim zdaniem filmowy Ryan użył tej znajomości jako argumentu wytrycha - by zamknąć usta egocentrycznym wojakom niedowiarkom. Powoływanie się na znajomość z Marco była w filmie nieodłącznym składnikiem ryanowych blefów - patrz zgaduj-zgadula odnośnie szalonego iwana. To całkiem udany dodatek do tego, co nam serwuje powieść. Mała rzecz, a wprowadza tyle napięcia...

A teraz parę zalet filmu - wg mojej skromnej osoby
Książka ma wiele zalet, ale IMO filmowe skróty myślowe są całkiem udane, np. bitwa morska z Tupolevem jest bardziej dramatyczna.
W filmie zastosowano też bardziej prawdopodobny scenariusz rozmów na linii sowiecki ambasador - USA. W książce ambasador konferuje zawsze z prezydentem we własnej osobie, co jest totalną fikcją. W filmie mamy bardziej prawdopodobną konfigurację - kłamstw ambasadora wysłuchują "ludzie prezydenta" (a dokładnie doradca ds. bezpieczeństwa Jeffrey Pelt).
W filmie pojawia się kilka wpadających w ucho tekstów jak np.
Pelt do Ryana: Słuchaj, jestem politykiem, co oznacza, że oszukuję i kłamię, a gdy nie całuję dzieciaków, to kradnę im lizaki, ale oznacza to również, iż jestem otwarty na propozycje.
czy zmęczony zimną wojną Marco: To wojna bez bitew. Bez pomników. Są tylko ofiary.
Pozdr.

ocenił(a) film na 8
_LG_

Zgadzam się z jedną rzeczą - to JEDYNA adaptacja książki Clancego (który jest moim ulubionym autorem), którą mogę uznać za udaną.
Reszta to... do obejrzenia na raz i wybuchania co chwilę stekiem wyzwisk (za zepsucie pomysłów z książki) ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones