Film w minimalnym stopniu ratuje obsada aktorska: uwodzicielski Owen Wilson, zjawiskowa Rachel McAdams, twardy Christopher Walken, przezabawny Vince Vaugh i chyba najlepsza z nich wszystkich, genialna Isla Fisher w roli znerwicowanej nimfomanki (o ile mogę to tak nazwać?). Jeśli chodzi o samą historię nie kupuje jej, podobnie jak i wielu historii w komediach romantycznych - w zasadzie wszystkie są o tym samym i kończą się tak samo. Taki już ich urok.