PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10471}

Polowanie

The Hunting Party
6,6 303
oceny
6,6 10 1 303
Polowanie
powrót do forum filmu Polowanie

wczoraj oglądałem i jestem mile zaskoczoy, jak na latq 70 to dobry western

Redox

Dobry jak na lata 70-te??? Chyba nie wiesz o czym piszesz. Lata 70-te to najlepszy okres dla tego typu filmów (fachowo zwanych antywesternami) i lepszych już dla tego gatunku nie było.

ocenił(a) film na 6
sever

Redox może jednak wiedział co pisze. Złoty okres antywesternu to druga połowa lat 60.-tych - to wtedy powstały najważniejsze filmy Sergio Leone (dolarowa trylogia, "Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie"), "Dziak Banda" Peckinpaha, "Butch Cassidy i Sundance Kid" Hilla (choć tu dyskutowałbym, czy to aby na pewno antywestern, raczej coś pomiędzy), "Był Ty Willie Boy" Polonsky'ego, "Mały Wielki Człowiek" Penna (1970, czyli jeszcze lata 60.-te). Z początku lat 70-tych. trzeba wspomnieć o "McCabe i Pani Miller" Altmana, "Jeremiah Johnson" Pollacka czy wreszcie "Pat Garret i Billy Kid" - pochodzący z 1973r. obraz wspomnianego już krwawego Sama przez wielu uznawany jest za ostatnie arcydzieło złotej ery westernu. To właśnie lata 70.-te przyniosły kryzys gatunku spychając go na peryferia kina, gdzie pozostał do dziś.
Oczywiście nie oznacza to, że parę udanych westernów po "Pat Garret..." w latach 70.-tych jednak powstało - swoje robił Eastwood (zwłaszcza "Wyjęty Spod Prawa Josey Walles" się tu kłania, wspomniałbym o "Mścicielu"), "Buffalo Bill i Indianie" Altmana, przede wszystkim zaś "Przełomy Missouri" Penna. Ale szału nie ma:(
Co zaś potem? W latach 80.-tych western jeśli jeszcze nie umarł, to już mocno dogorywał - wymienić by można "Niesamowitego Jeźdźca" Eastwooda, "Silverado" Kasdana (choć oczywiście daleko im do doskonałości), sukces komercyjny odniosły "Młode Strzelby" i przede wszystkim "Tańczący z Wilkami" Costnera - choć z perspektywy czasu zachwyt nad nim należy uznać za mocno przesadzony. Chyba najciekawsza próba zmierzenia się z westernową estetyką w tym okresie miała miejsce jednak w telewizji - był nią serial "Na Południe Od Brazos".
Na początku lat 90.-tych piękny pogrzeb wystawiła temu gatunkowi jego legenda - to rok 1992 i genialne "Bez Przebaczenia" Eastwooda są dla mnie symbolicznym końcem westernu - to co działo się później to tylko rozdrapywanie trupa. Co wcale nie oznacza, że nie warto było tego trupa rozdrapywać - jeszcze w ostatniej dekadzie minionego wieku warto wspomnieć o tak różnorodnych próbach jak: dwa filmy poświęcone postaci Wyatta Earpa - widowiskowy "Tombstone" Cosmatosa i ambitniejszy "Wyatt Earp" Kasdana, bezwstydnie rozrywkowy "Maverick" Donnera, dziwaczni "Szybcy i Martwi" Raimiego - wszystkie powstały oczywiście na fali popularności oskarowych hitów Costnera i Eastwooda, ale każdy z jakiś powodów warto zobaczyć. Wspomieć wypada również o powstałych na uboczu: eksperymentalnym "Truposzu" Jarmuscha i chyba najbardziej udanym filmem o wojnie secesyjnej - "Przejażdżce z Diabłem" Anga Lee (paradoksalnie, film jest zaliczany do mniej udanych w karierze tego reżysera, co tylko świadczy o klasie Lee).
W mijającej właśnie dekadzie dostaliśmy efektowny, choć raczej niepotrzebny remake "15:10 Do Yumy" - "3:10 Do Yumy" Mangolda, udane powroty do westernu w bardziej klasycznym wydaniu (takim w stylu Hawksa czy Forda) - "Bezprawie" Costnera i "Appaloosa" Harrisa, klimatyczną "Propozycję" Hillcoata, serial "Deadwood" i imho najlepsze w tym gronie (a ściślej od czasu "Bez Przebaczenia") "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa Przez Tchórzliwego Roberta Forda" Dominika.
Warto wspomnieć też o nadchodzącej premierze "Prawdziwego Męstwa" braci Coen - oby potwierdził on, że choć gatunek martwy już od wielu dekad, to jego trup wcale nie śmierdzi!
Pozdrawiam wszystkich fanów westernu:)

tomactro

Ok, mogę się zgodzić z tym, że faktycznie: nie same lata 70-te a przełom lat 60-tych i 70-tych to najlepszy czas dla westernu. Z tym że z naciskiem jednak na dekadę lat 70-tych - przeciez jeszcze w roku 1977 powstawały sztandarowe westerny, podczas gdy w latach 60-tych na plus, praktycznie liczy sie tylko końcówka tej dekady (nie wliczam tu spaghetti westernów bo dla mnie to juz zupełnie inna bajka) - to zresztą mój ulubiony okres jeśli chodzi o filmy z gatunków wszelakich. :)
Wiem ze w tym co pisze duzo jest subiektywizmu bo mój gust skłania się bardziej ku antywesternom (nie znoszę przesłodzonych klasycznych westernów z lat 50- i początku 60-tych) ale pisanie że w latach 70-tych szału nie ma to z kolei z Twojej strony lekkie naduzycie, nie sądzisz? :)
A tak na marginesie, skoro już dawno jesteśmy po premierze "Prawdziwego Męstwa" to ciekawi mnie czy spełnił on Twoje oczekiwania.
Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 6
sever

Wow, kiedy ja to napisałem... Aż musiałem przeczytać co ja tam nabazgrałem aby odnieść się do Twojej wypowiedzi:)

W międzyczasie, kiedy mój bagaż doświadczeń niewątpliwie się zwiększył (ha, ha...), mogę powiedzieć że... szału nie ma:(

Zgodzę się z Tobą w kwestii, że druga połowa lat 60-tych jest znacznie bardziej udana niż pierwsza -właśnie dlatego, że obok tradycyjnych westernów, które wciąż powstawały (z Waynem, Stewartem), narodził się antywestern i po sukcesach Leone jak grzyby po deszczu zaczęły wyskakiwać naprawdę niekiedy zaskakująco udane spaghetti, ale o nich mamy nie mówić:)

Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego piszesz, że w przełomie lat 60-tych i 70-tych bardziej udana była ta druga dekada:/
Druga połowa lat 60-tych to wysyp znakomitych dla tego gatunku dzieł o których już wspomniałem w poprzednim poście, ale takż już nadmieniony bagaż doświadczeń sprawił, że muszę tu wspomnieć jeszcze koniecznie "Zawodowców", "Hombre", i "Pomaluj Swój Wóz" - jeśli nie widziałeś, zobacz koniecznie, bo warto. No i cała masa nie wybitnych, ale zupełnie udanych produkcji - "Nevada Smith", "Alvarez Kelly", "El Dorado", "Prawdziwe Męstwo", "Szeryf z Firecreek" itd.
Do roku 1973 jest wciąż całkime nieźle - w 1971 warto zobaczyć wspomniany już "McCabe i Pani Miller" i "Zawadiaków" (oba czasem lecą na TCM), bo juz takie "Garść Dynamitu" to nie jest western w mojej opinii, w 1972 "Jeremiah Johnson i niedawno przez mnie odkryty rewelacyjny obraz Johna Hustona - "Sędzia z Teksasu" z wyborną rolą Paula Newmana. No i 1973 - "Pat Garret i Billy Kid" i "Mściciel". Z 1972 warto ponoć obejrzeć "Ucieczkę Ulzany", ale nie miałem okazji... Jak widać, to jednak niezbyt długa lista, chyba że coś kojarzysz i polecasz to ja bardzo chętnie:)
Po 1973 tylko ni z gruchy ni z pietruchy w 1976 sypnęło pokaźną liczbą naprawdę udanych produkcji -"Przełomy Missouri", "Wyjęty Spod Prawa Josey Wales", "Buffalo Bill i Indianie", "Rewolwerowiec" z pożegnalną rolą Wayne'a. Poza tym powstało pare filmów, które taki maniak jak ja to może zna - choćby "Narzeczona Zandy'ego" (1974) czy "Z Zaciśniętymi Zębami" (1975) - notabene, oba z Hackmanem - ale przeciętny zjadacz taśmy filmowej to już niekoniecznie...

Zaś co do "Prawdziwego Męstwa" braci Coen to jestem jak najbardziej na tak:) fajnie, że zrobili to po swojemu, wyszedł im ni to western klasyczny, ni to antywestern - po prosu film coenowski, chyba o przemijaniu, tak przynajmniej ja go odebrałem - no i koncerowo zagrali wszyscy, a to dziewczę to zupełnie mnie już powaliło. Teraz czekam na wariata Tarantino:)
No i jak już zacząłeś, nie bądź taki skromny - ciekaw jestem, co ty sądzisz o dziełku braciszków i nadchodzącym Quentinie?

ocenił(a) film na 6
tomactro

Ach, i przepraszam za jedno - wziąłem Cię za osobnika tej mniej urodziwej płci, dopiero po wejściu na Twój profil odkryłem, że mam do czynienia z kobietą, co strasznie mnie ucieszyło, bo myślałem już, że nie ma takiej dziewczyny, która byłaby w stanie wysiedzieć na filmie z tago gatunku:)

tomactro

No problem :), zdaje sobie sprawę że nick jest mylący. A co do "myślałem już, nie ma takiej dziewczyny, która byłaby w stanie wysiedzieć na filmie z tago gatunku:)" - to nie bądźmy niewolnikami stereotypów ;) (chociaż rzeczywiście, ja nie jestem takim ekspertem w temacie jak Ty :) ).

tomactro

"Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego piszesz, że w przełomie lat 60-tych i 70-tych bardziej udana była ta druga dekada:/ "

Ano dlatego, że końcówka lat 60-tych to dopiero narodziny antywesternów - przyznaje, że wspaniała, ale mimo wszystko to tylko zalążek tego co rozkwitło w pierwszej połowie lat 70-tych (przynajmniej ja to tak odbieram). To właśnie wtedy pojawił się mały wysyp takich mięsistych, surowych antywesternów o zmęczonych życiem ludziach. Demitologizacja totalna ( w antywesternach z końcówki lat 60-tych jednak, mimo wszystko dawało się jeszcze trochę wyczuć tej nieznośnej słodyczy z "klasyków wayneowskich"). No i ten specyficzny, gęsty klimat lat 70-tych, który uwielbiam... :) Uprzedzałam, że w tym co pisze będzie dużo subiektywizmu. ;)

Co do "True grit" - podobało mi się i to bardzo. Głównie tak jak piszesz aktorstwo i to że Coenowie wpuścili do filmu trochę takiego swoistego, melancholijnego klimatu. Film zyskał fajny wymiar - dobrze że go przewietrzyli i że w ogóle powstał ten remake. Na nadchodzącego Quentina czekam (mam przeczucie, że bedzie tak samo świetny jak "Bękarty.."), a póki co przymierzam się do obejrzenia "Blackthorn".

ocenił(a) film na 6
sever

Byłoby dobrze, jakbyś poparła ten wywód konkretnymi przykładami, bo tak, powiem szczerze, ciężko mi się do niego ustosunkować:/
A najlepszy antywestern powstał oczywiście w latach... 90-tych ("Bez Przebaczenia"), ale już zaraz za nim plasuje się "Dzika Banda" z 1969 roku.
I widziałem jeszcze tylko dwa westerny, które oceniam równie wysoko - "Dobry, Zły i Brzydki" (rok 1966) i "Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie" (rok 1968). Te cztery tytuły to himalaje tego gatunku. Tyle ode mnie w temacie.

I jeszcze jedno - niewolnikiem stereotypów zostałem nie z wyboru, że tak powiem życie mnie do tego skłoniło;) Dlatego nie darowałbym sobie, gdybym nie zaprosił Cię do grona znajomych. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko:)

ocenił(a) film na 7
sever

potwierdzam dobry film

ocenił(a) film na 9
jancek

Naprawdę dobry western a nawet dramat.

Redox

Całkiem niezły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones