Tytuł niby uprzedza z czym mamy do czynienia. A jednak gdzieś w środki tliła się nadzieja na poważne potraktowanie wątku przetrwania. Niestety, góry i przetrwanie są tylko tłem dla wątku romantycznego niczym z komedii z Meg Ryan. Dużo absurdów w scenariuszu - nierealnych, mało prawdopodobnych, nielogicznych rozwiązań fabularnych. Film ślizga się po psychice bohaterów, nie wchodzi glebiej, nie pokazuje traumy jaką musieli przeżywać w trakcie i po eskapadzie. Zamiast tego mamy ognisko w domku w górach i rozmarzony wzrok przy winie. Owe nielogiczności i bagatelizowanie trudów przetrwania oraz ich wpływu na psychikę, po prostu irytują. 4/10 za Kate Winslet i za widoczki.