Chyba wszyscy wiedzą, dlaczego syn wdał się na końcu w bójkę. Bo reżyser i scenarzysta wygonili wcześniej tatę z krzesła. Tak widocznie chcieli. Wypełnili swoje zadanie profesjonalnie do końca. Szanuję. Pytanie tylko dlaczego ZAWSZE musi to iść w tą stronę? Dlaczego nie dać nadziei i innego zakończenia, gdy tata zostaje z Synem. Czekają na nie tysiące poranionych brakiem Ojca chłopaków i mężczyzn. Z czego ten przekór w kinematografii jest? Polecam książkę: Żelazny Jan, Roberta Bly'a.