Nie jestem zaniedbanym grubasem z brodą ani wyzwoloną okularnicą z farbowanymi włosami, która pije latte (czyli krytykiem/czką na Filmwebie) więc mogę sobie pozwolić na nieco więcej swobody w ocenie :) Podobało mi się to, co większości jak widzę tutaj się nie podoba - czyli zupełnie inne spojrzenie na emigrację pokoleniową. Niestety wciąż nie zrzuciliśmy jarzma i ciężaru odnośnie naszej emigracji i widać to w ocenach filmu. I pod tym względem - film oceniam jako dobry - bo odniósł skutek (zamierzony bądź nie ale jednak). To, że na drugim końcu świata na pytanie skąd jesteś - odpowiadając z Polski - Twój rozmówca się marszczy (czego doświadczyłem niestety niejdednokrotnie) - zawdzczięczamy właśnie tym imigrantom, których charakter obrazuje ojciec - buńczuczny, przekonany o własnej zajebistości, który - powiedzmy sobie wprost - jest dosłownie nikim - nie zna języka, jest najmądrzejszy, najlepszy i do tego - jest Polakiem!!! Ta dam!!! Dokładnie - koleś jest z narodu Mesjasza a zatem kwalifikuje go to wyżej niż parszywego Niemca, dla którego musi pracować. I o tym jest film. O tym, że młode pokolenie naprawdę może być mocniejsze, silniejsze i lepsze od Niemca - i nie z powodu kompletnego nonsensu, jakim jest polska mocarność ale właśnie dzięki swoim własnym kompetencjom. A wszystkim tym, którzy nie przepracowali nawet jednego dnia za granicą z naszą dumą i chlubą narodową - pracownikami z Polski - zdecydowanie polecam :) Może w końcu zdejmą co poniektórzy różowe okulary na temat naszej zajebistej zajebistości :)