Usunięto mój drugi wpis...

Wybaczcie błąd ortograficzny(powinno być "wahałem") w pierwszym.

Zwróć uwagę że bohater wpierw obwiniał alkohol, następnie siebie a na samym końcu łatwy dostęp do broni. Nie chodziło o to że się upił i narozrabiał (i alkohol jest bee) tylko że ludzie go obwiniali za to co zrobił nieświadomie pod wpływem. W różnych fazach filmu bohater walczył ze sam ze sobą próbując zrzucić na coś winne za aktualny stan rzeczy. Temu też służyła scena przemowy gdzie oskarżał ludzi o nadużywanie broni i o to że nakręca ona przemoc.

Nie zmuszam ale uważam że ten film zasłużył na trochę lepszą ocenę przynajmniej za genialny klimat, wykonanie i muzykę. Omawianego przez ciebie moralizowania ja jakoś szczególnie nie odczułem.

W sumie mam podobne odczucia co Morgan. I nawet ocenę surowszą dam bo tylko 6. Trzeba przyznać że do samej końcówki trzyma niesamowity poziom (choć były pewne zgrzyty jak scena rozmowy z dziewczyną bohatera).

Ale winę za wszystko ponosi bohater. Gdyby nie karano ludzi pod wpływem jak narozrabiają to by dopiero była sprawiedliwość (o której główny bohater wspominał). Kto odurza się alkoholem może przewidzieć że nie będzie zachowywał się racjonalnie i wprawiając się w owy stan bierze za swoje (nawet nieświadome) czyny pełną odpowiedzialność. Pije się na własne ryzyko.