Pamiętacie Kac Vegas ? Film który kilka sezonów temu podbił Amerykańską widownię, i szturmem wdał się do Europy podbijając serca żabojadów, Ruskich, Spaghetti-Jadów, a właściwie całej Europy, przynajmniej tej części której prawa nie zostały zgwałcone podczas intymnych scen z Tygrysem. Gdyby Monday wszedł do kin na całym świecie, a jest to film z 10 letnim stażem wywarłby znacznie lepsze wrażenie niż przytaczany Kac Vegas. Wiem. Fani kina Japońskiego zmuszą mnie do seppuku, albo rozprują mi brzuch sztyletem czy też innym ostrokątnym przedmiotem. tych filmów nie powinno się porównywać. Jedyną rzeczą łączącą jest amnezja. Problem polega w tym, że Monday jest znacznie inteligentniejszy, mroczniejszy i dużo bardziej zabawny od porównywanego Box Officowego Tytułu. Można popłakać się ze śmiechu w scenach śmiechu, czy też kiedy główny bohater wywija na parkiecie lepiej niż Vincenta Vegi w Gorączce Sobotniej Nocy. Bohater budzi się w zwykłym motelu. Nic nie pamięta. Problemy się pojawiają kiedy odziały szturmowe zaczynają okrążać Hotel. Aż strach wyjść do baru wieczorem, bo skończę jak główny bohater. Film iście Tarantinowski - jednak co warto podkreślić - Nie Amerykański.
Zachęcam, i składam Arigato osobie która mi to wybitne dzieło poleciła.
Bo film i jest dobry i ciekawy ;) Takie proste podsumowanie, laickim językiem