Uważam, że jest to dobre kino. Warte obejrzenia. Są w nim wątki, które dały mi do myślenia.
Jedynie zakończenie jest dziwne. Serialowe. Tak jakby miała być druga część.
Po pierwsze film sie tak nie kończy... Po drugie film mówi o porwaniu. Po trzecie film nie pokazał soczystej prawdy jednakże surowe mięsiste odtłuszczone mięcho. Po czwarte nie ma jego powrotu a żona dalej czeka. Po piąte synowie też czekają. Po szóste rodzina ma wy*ebane na wszystko i nie cierpi. Po siódme nie przeklinaj. Po ósme to prezes jest przyjacielem, a nie kumpel prezesem to ważne. Po dziewiąte nic mu nie grozi i jest bezpieczny bo jest kumplem prezesem. Po dziesiąte chce zrozumieć świat ale zostaje kumplem prezesem i film nabiera innego sensu gdyż zakończenie się nie kończy, w tym cały sęk, ludzie którzy myślą, że rozumieją film są w błędzie, a my jedynie mamy na celu wyprowadzić was z niego. Więc film się nie kończy, ponieważ prezes jest dalej kumplem, a żona nadal czeka wraz z synami.
Zakończenie się nie kończy, powiadasz, ba, film się nie kończy, twierdzisz... Śnisz na jawie?
za to, moim skromny zdaniem musze jednak przyznac, ze to wlasnie ten koniec jest najlepszy!
Takie konce wlasnie uwielbiam - tak jakby ten film sie nie skonczyl, i ja nadal caly czas sie pytam - i co dalej, jak sie koles rozstrzygniesz?
W ogole sie sam zastanawiam, jak ja bym sie na jego miejscu zachowal... A to wcale nie jest takie latwe, wrecz cholernie trudne! Obojetnie co sie zrobi, czy nie zrobi - moze byc to dobre i vice versa - moze byc jednoczesnie, powtarzam jednoczesnie - strasznym przeciez bledem!
Dasz im tą forse - to jednoczesnie, stajesz sie i dla policji, jakbys byl z nimi kompletnie w jakiejs zmowie i oprocz tego dla wlasnej rodziny, nie dosc ze mozesz sie i im wydawac, ze ich oszukales co do swijego porwania, no to jeszcze oczywiscie, ze wydales ich ostatnie pieniądze jakie mieli... Jak tu w ogole teraz macie zyc?
Ale i odwrotnie - jak ale nie zaplacisz im tego okupu, to tez stajesz sie dla policji, jakbys byl w zmowie z tymi bandziorami, ktorzy niby na twoj rozkaz rozprawiają sie z rodzinką.
No i dla samego ciebie, jak mozesz podpisac taką kare smierci nad swoimi bliskimi - nawet jak juz sie okazalo, ze sie nie za bardzo szanujecie?....
No i to wszystko posiada tez tyle plaszczyzn - jakim byles czlowiekiem kiedys i jakie to ma teraz konsekwencje na twoj wybor... A moze sie zmieniles i teraz juz jestes innym czlowiekiem - i tez przez to twoje decyzje, teraz mogą byc inne.. No i czy te zmiany, albo i nie - zostaly one jakos w ogole zauwazome przez rodzinke - to tez odgrywa jakąs role... Co z tego ze uratowalbys ich od smierci, jakby nawet tego nie zarejestrowali? Wiadomo, moglbys sie jakos z tego tlumaczyc, no ale szczesliwym z tego powodu, pewnie bys nie byl - ani zapewne i oni!
Jednym slowem, obojetnie za co sie chwycisz, jest to istna zabawa z ogniem....
I w ogole jakze nie genialna budowa tego filmu - caly sens w nim, jakby skupial sie tylko i podązal - w strone tylko tego jedynego, krotkiego w sumie slowa - calypso.... genialne!