Ludzie, pomyślcie trochę nad stylistyką języka i sensem swoich wypowiedzi, bo są na poziomie przedszkolaka. Tzw. szmirą - bez rany na sumieniu - możnaby nazwać "malinowe" wypociny Uwe Boll'a, ale nie film, który próbuje cokolwiek wnieść w reżyserkę. Posejdon nie jest filmem z najwyższej półki, ale cieszy oko i zasługuję na pozytywną wzmiankę...
Może na wzmiankę pozytywną zasługuje, ale jeśli mam go rzetelnie ocenić to 5/10 to maksimum dla tej produkcji. Niezbyt to udany film, powielone motywy, słaby scenariusz, a nawet efekty specjalne jakieś przestarzałe. Osobiście dałem 3/10, co o mnie gniota i szmiry jeszcze nie oznacza. Po prostu słaby film.