Te użyj troszkę swych szarych komórek. Pomyśl logicznie.
Okręt przewala się do góry dnem, podczas tego wszystkie luźne, ruchome i słabiej przymocowane elementy się od niego odrywają. Fala nie zabiera pływajacych szczątek ponieważ przeszła nad statkiem kiedy ten był przewrócony. Zatem jest normalne iż na spokojnym morzu (cała energia nośna poszłą z falą, a raczej jej 90%) pływa wokoło wraku masa trupów, drewnianych elementów i tratw oraz namiotów ratunkowych.

Jakbyś nie wiedział/a tratwy są tak skonstruowane, że przy odpowiedniej sile i/lub ciśnieniu wywartym na osłonę, puszczają zabezpieczenia i wypuszczaja tratwę czy ponton, który samoczynnie się nadmuchuje sprężonym powietrzem. Na jego wyposarzeniu zawsze jest raca sygnalizacyjna z kilkoma nabojami do niej (najcześciej od 2 do 4), kompas, boja sygnalizacyjna i nadajnik radiolokacyjny.

Kiedy zatonął Tytanic, w miejscu jego zatonięcia jeszcze przez niemal tydzień pływały trupy, kamizelki ratunkowe i drewniane szczątki krzeseł, łodzi, wioseł, pokładu czy mebli.


Następnym razem zanim palniesz jakąś głupotę pomyśl ;]

to dlaczego jeżeli tratwy się poodrywały (na takim ogromnym statku musiało być ich pełno) ewidentnie widać,że na oceanie na głównych bohaterów czeka tylko jedna???? a gdzie reszta tratw wokół tonącego statku ????

Poza tym chwile po przewróceniu się statku w ujęciu, w którym kamera wypływa spod wody widać jak wraz z nią wypływają pontony. Więc jest w 100% możliwe, że tratwy były koło statku gdy bohaterowie wskakiwali do wody. Aaa... jeszcze mała rada dla Supertrollinki, nie pisze się Tytanic tylko Titanic bo tak się nazywał ten liniowiec ;)