PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37810}

Poskromienie złośnicy

The Taming of the Shrew
7,6 2 384
oceny
7,6 10 1 2384
Poskromienie złośnicy
powrót do forum filmu Poskromienie złośnicy

Zarówno czytając, jak i oglądając "Poskromienie złośnicy" odczuwam pewien niesmak podczas ostatniego monologu Katarzyny. Te peany na cześć mężczyzny, jako pana i władcy. Myślicie, że ona mówi to z przekonaniem? Ja zawsze mam nadzieję, że są jednak tylko podszytym ironią łgarstwem, mającym zjednać Petruchia.
Jednak Elizabeth wypowiada je z takim przekonaniem, nie daje widzowi żadnego znaku, że Katarzyna myśli co innego niż mówi. Wystarczyłoby mi jedno uniesienie brwi - nie dopatrzyłam się go.
A jednak Petruchio też nie jest przekonany. Wybiegając z sali, widać, że boi się, że Katarzyna znów sobie z niego zadrwiła. Mam nadzieję, że tak >:)

Spirralka

Myślę, że jej prawdziwe zdanie jest gdzieś pośrodku, a mówi te peany, by trochę poskromić przeginające w drugą stronę koleżanki i (zgadzam się) by zjednać Petruchia. Docenia męża - jego starania i rolę w jej życiu, ale raczej nie mówi dosłowne tego wszystkiego co myśli. Tak sądzę, bo przecież ta cudowna złośnica nie mogła tak po prostu stracić pazura!

ocenił(a) film na 8
Spirralka

Dzięki grze Liz Taylor możemy się doszukiwać ukrytej kpiny i to jest wielki plus filmu. Tekst Szekspira jest niestety zdecydowanie mizoginiczny. Gdyby jednak dziewczyna o takim temperamencie dała się poskromić przy pomocy takiego prostactwa (poczucie humoru z XVI/XVII w.), byłaby to wielka szkoda i faktycznie wzbudzałaby niesmak. Brawo dla autorów wersji filmowej.

ocenił(a) film na 8
Spirralka

rozwiazaniem dylematow byloby napisanie kolejnych losow bohaterow, ale shakespear tego nie zrobil. pozostaje nam domniewywac czy to czale poskromienie to prawda,czy tylko gra. osobiscie nie wierze w zadne''poskromienie''.gra aktorska najwyzszy poziom.

ocenił(a) film na 8
Spirralka

..Zgodnie z Szekspirem, to jednak chyba ją poskromił. A wcześniej mówiła:" Ze wszystkich stworzeń, mężczyzna jest najgorszy". Petruchio już zabierając ja z domu rodzinnego, stwierdził: "Chcę być panem mej własności".
Biorąc pod uwagę czasy w których kobieta miała niewielką wartość i /być może/ homoseksualizm autora, Wiliam nie miał oporów, żeby potraktować Katarzynę zgodnie z duchem epoki. Czyli poskromienie buńczuńczej dziewczynybyło czymś oczywistym i zrozumiałym. Trochę jak dzisiaj resocjalizacja pedofila - też oczekiwana i akceptowana przez społeczeństwo.
Oczekujesz chyba zbyt dużo od przesłania tej sztuki.

ocenił(a) film na 8
duzami

Masz rację. Ale nic nie poradzę, że szkoda mi tej Katarzyny. Poza tym w innych sztukach Szekspir przyznaje kobietom pewną samodzielność: Kleopatra steruje Antoniuszem, Julia chce wziąć swój los we własne ręce (chociaż w obu przypadkach skutki są tragiczne, to może być jakieś przesłanie ;) ), a w "Wiele hałasu o nic" kobieta i mężczyzna są w zasadzie równymi partnerami. Być może dawniej kobiety były przyzwyczajone do takiego traktowania, ale współcześnie oglądanie finalnego "poskromienia" jest gorzą pigułką do przełknięcia.

ocenił(a) film na 8
Spirralka

Myślę, że Katarzyna jakoś sobie poradziła, tak jak radziły sobie kobiety w tamtych czasach. Jak nie da się wprost, to może podstępem, małą intrygą, małą trucizną /chyba się trochę zagalopowałam/, kto wie.
Z drugiej strony, jeżeli popadła zgodnie ze swym wariackim temperamentem w drugą skrajność, to stała się podwójnie poskromiona, zgodnie z osobowością popadającą w skrajności, trochę taką neofitką mężowskiej tresury. A tak wogóle szkoda wszystkich kobiet żyjących w tamtych okoliczościach przyrody. Katarzyna była chociaż świadoma swej siły, skoro wcześniej trzęsła połową miasta, no i do tego niebiedna, więc jej sytuacja nie była /być może/ beznadziejna. Jednak pozostałe kobiety, te anonimowe z tamtej epoki, często tkwiły w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Cieszmy się, że żyjemy, gdzie żyjemy, chociaż kto wie co przyniesie przyszłość.
W przypadku wybuchu wojny kobiety są pierwszymi ofiarami /jak w Jugosławii/. Tragedia, i wszyscy mają przechlapane. Już lepiej zrobić jak Witkacy.

duzami

Ostatni monolog Katarzyny także i mi nie przypadł do gustu.
Co do Katarzyny to postrzegam ją jako inteligentną kobietę, która posiadała pewne potrzeby (których nie ujawniała na zewnątrz) tj. chęć posiadania dzieci (scena gdy patrzyła na nie na uczcie na końcu filmu ) i własnego miejsca na świecie (domostwa, które mogła traktować jako w pełni własne i tak też je urządzić). Dlatego też odczuwała zazdrość do Bianki, że ta to osiągnie, a ona ma na to małe szanse (scena kłótni pomiędzy siostrami z początku filmu). Petruchio był właśnie szansą na realizację tych jej ukrytych pragnień (do których to pragnień sama sobie wstydziła się przyznać, bo nie licowało to z jej własnym mniemaniem o sobie jako silnej jednostce, a nie zwykłej kobiecie). Katarzyna zorientowała się, że Petruchio wbrew temu co głośno mówiła nie jest "wpół obłąkany", a jest całkiem inteligentnym facetem (zorientowała się po tym, jak zobaczyła ile zgarnął posagu za nią, oraz po tym, ze w codziennych utarczkach był w stanie się jej skutecznie przeciwstawić). Dlatego też postanowiła postawić na Petruchio jako pełnoprawnego partnera w tym związku.Jednocześnie mogła zmienić swoje priorytety (dzieci i nowe życie( i już nie uznawać, że granie dla świata twardej osóbki ma dla niej dużą wartość. I stąd właśnie ta końcowa scena, gdzie niby w pełni podporządkowuje się mężowi. Jednak jak dla mnie to nie jest całkowite podporządkowanie, o nie! Katarzyna po prostu przejrzała męża i postanowiła dostosować się do jego gry. Z tego też powodu na zewnątrz zdaje się mu w pełni podporządkowywać, w ten sposób zaspokajając jego potrzebę dominacji, jednakże sądzę, że kwestii dla niej istotnych (wedle jej nowych priorytetów) nie odpuści, a walczyć o nie będzie w sposób o wiele bardziej subtelny.
Krótko mówiąc Katarzyna będąc inteligentną dostosowała się do nowych zasad gry w nowym środowisku zmieniła także swoje priorytety. Stąd tez efekt końcowy, który zdaje się wygląd jako jej pełne podporządkowanie mężowi, jednak jak dla mnie jest to tylko podporządkowanie na pokaz, ale w kwestiach dla niej teraz istotnych będzie w stanie swoim charakterem i inteligencją wywalczyć to czego będzie chciała.

ocenił(a) film na 8
Moer

Emancypantka Katarzyna? Czemu nie? Przecież siłę jej charakteru widać od początku, dlatego też społeczeństwo uznawało ja za wariatkę. Na ile to bylo możliwe, starała sie zachować własną autonomię. Przyjęła pozór slodkiej, pokornej żoneczki, ale wewnętrznie pozostała sobą, dawną silną, independną kobietą. Zgadzam się całkowicie z Twoimi spostrzeżeniami, nic dodać, nic ująć. :)

ocenił(a) film na 8
Moer

No i pokazała mężowi, jaką ma wspaniałą żonę, na tle tych dwóch pozostałych bab! Uważam, że go dowartościowała i rozbroiła totalnie, czyli... wgrała!!! Górą Kasia!

Spirralka

Nie wiem jaki jest sens roztrząsania takich kwestii w sztuce Szekspira. No chyba, że jedziemy po bandzie i w ogóle rozczulamy się nad losem wszystkich kobiet, które przez wieki miały taką, a nie inna pozycje społeczną. I w ogóle możemy żałować ludzi, którzy żyli przed nami w takim kontekście. Najgorzej mieli moim zdaniem Ci, którzy mieszkali w jaskiniach i jeszcze nie wykombinowali ognia ;) :P.

ocenił(a) film na 7
Spirralka

Ja uważam inaczej; )

Ostatni monolog to nie jest przegrana Katarzyny, czy jej poskromienie, czy też ironia.

To wdzięczne stwierdzenie, że nie ma to jak zgoda i wzajemne zrozumienie w małżeństwie. Że kłótnie nic nie dają, że zatraca się w gniewie to co ważne.

Zresztą - w relacji Katarzyny i Petruchia - najważniejsza jest scena, kiedy Petruchio mówi nagle,że świeci księżyc - gdy Katarzyna odpowiada, że świeci słońce ;) i kiedy do Katarzyny dociera żart męża i kiedy przy spotkaniu Hortensja - Katarzyna od razu wchodzi w rolę. ;)

Najgorsze jest - kiedy aktor grający Petruchia traci dystans i dosłownie bierze swoją rolę i gdy nie ma poczucia humoru.

Szekspir to jeden z najbardziej feministycznych autorów na świecie. Każda bohaterka szekspirowska to kobieta z krwi i kości i równa mężczyznom i silna jak oni.

ocenił(a) film na 7
Spirralka

Po prostu poskromienie głupoty, pychy i arogancji. Jeśli to nazywasz feminizmem to precz z takim feminizmem. Feminizm ma być równouprawnieniem, partnerstwem a nie szukaniem wojny pragnieniem rządzenia, rozkazywania i burzenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones