Ja całkiem niedawno nabrałem nowego punktu widzenia na przygody Indiany Jonesa, gdyż zrozumiałem jak te filmy (nawet Królestwo Kryształowej czaszki) ukazują ludzką próżność oraz zachłanność i postać Indiany pokazuje umiar, który człowiek powinien zachować. Zwłaszcza podoba mi się finał "Świątyni Zagłady", gdzie nasz Archeolog zwraca święty kamień Shankary szamanowi, a potem mówi z goryczą do Wilie, że gdyby go zatrzymał, to i tak stałby się jedynie kolejnym zakurzonym eksponatem w muzeum. Antagoniści Indiany tego nie rozumieli. Nawet jak niedawno miałem okazję obcować ze studentami i doktorantami z PAN, to przerażało mnie jak bardzo utracili kontakt z rzeczywistością na punkcie możliwości najszybszej formy rozgłosu w środowisku naukowym i kolekcjonowaniu załączników do C.v. co z naukową pasją oraz wartościami popularyzacji naukowej miało tyle wspólnego co malowanie na murze hasła HWDP z malowidłami na dachu kopuły kaplicy Sekstyńskiej.

Spielbergowi w ogóle niemal w każdym swoim filmie, choćby najbardziej rozrywkowym, udało się w sposób nie nachalny zawrzeć jakąś refleksję, mądrość, przesłanie i to właśnie czyni go tak wyjątkowym twórcą. Żal ,że nie widać godnych następców.

Ponieważ facet ma F 84.5. Dla takiej osoby jak on albo Alfred Hitchock, który także miał Zespół Aspergera ciężko jest znaleźć drugą osobę o takim potencjale. To co się dzieje w głowach osób z tą lekką odmianą autyzmu jest wyjątkowo trudne do ogarnięcia i naśladowania przez ludzi, którzy rozwijali się w normalnym tempie rozwoju - ich mózgi są bardziej otwarte na więcej bodźców z otoczenia.

To ciekawe,nie wiedziałem, że Spielberg cierpi na tę przypadłość.