Idealnie oddałaś również moje odczucia ;)

"pseudo komediowy klimat" ? Ty tak na serio?
Wyobraź sobie, że to jest KOMEDIA. To nie jest film przyrodniczy o dziwach natury, ani SF o kosmitach. To lekka, prosta KOMEDIA.

W takiem razie dla mnie jest ZBYT prosta i ZBYT lekka. A konkretnie bazuje na najprostych tekstach " niby że to ma być komediowe"? - (ha. ha. ha.), tworząc całość nie tyle kompletnie bez polotu co zwyczajnie żanującą. JEszcze raz napiszę, że czułam zażenowanie oglądając ten przaśny film, co zdarza mi się rzadko.

Za to "Święta w El Camino" zasługują według Ciebie na 10, tak? Dwa niemal identyczne filmy (wiadomo inna fabuła), takie zapchajdziurowate, lekkie komedie. Zażenowanie można czuć gdy ktoś tworzy komedię bazując na pokazaniu męskiego wacka lub babskiego cycka. O komediach "wysokich lotów" z Polski w ogóle nie ma co wspominać. Aktor mówi "kur.." i całe kino w śmiech. To jest zażenowanie. Mylisz lekko pojęcia.
W tym filmie nie było nic takiego, co nie oznacza, że jest wybitnym dziełem.

Ano pewnie, nie było kur... to od razu jest wybitne. To jeśli chodzi o Pottersville to już chyba zostałam zmiażdżona przez znawców dobrego kina i humoru..... więcej się nie wypowiem. Wiem, że Tobie to pewnie trudno zrozumieć że ja np. nie potrzebuję gołego tyłka czy cycka żeby czuć zażenowanie. W tym sęk. El Camino jest naprawdę spoko, ale nie każdy zrozumie jego sens. To krótkie opowiadanie, które doczekało się ekranizacji i porusza wiele innych mega ważnych wątków.

...

I dodam jeszcze że chyba nie oglądałeś do końca El Camino bo lekkie to to kur... nie jest. raczej miażdżące.

"Miażdżące"? A co tam jest miażdżącego? Chyba jedynie ta prześmiewcza piosenka przy napisach końcowych. I jak widzę, za chwilę ocena ogólna filmu spadnie poniżej 5, więc nie jestem w swoim zdaniu sam. Chyba rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiać. "Miażdżące" - dobre.
Żegnam.

Chyba tworcy sami nie wiedzieli, czy to ma dziac sie w latach 60-tych, czy wspolczesnie....

Oglądam właśnie i ciężko dotrwać do końca.