PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=204247}
4,8 159
ocen
4,8 10 1 159
Powinowactwo
powrót do forum filmu Powinowactwo

Senny koszmar

ocenił(a) film na 6

Termin powinowactwo ma wiele znaczeń. Nas będzie interesował jego psychologiczny kontekst. A więc powinowactwo będzie oznaczało naturalne przyciąganie lub szczególne więzi, jakie istnieć mogą między ludźmi. Niewątpliwie z takim zjawiskiem mamy do czynienia w filmie Waldemara Krzystka. Bohater tęskniący coraz bardziej za żoną, która skorzystała z szansy i wyjechała na stypendium do Stanów Zjednoczonych, na sprawę rozwikłania swoich snów angażuje się niczym tonący w złapanie brzytwy. Najpierw zależy mu tylko na rozwikłaniu tego, kim w jego majaku jest rzucająca się pod pociąg kobieta. U wielu ludzi sny, zwłaszcza te straszne lub niezrozumiałe, wywołują uczucie trwogi. Stąd może jego obawa o życie kogoś, na kim mu zależy, np. żony. Później jednak, kiedy po raz pierwszy spotyka Lucynę, kobietę o skomplikowanym i niełatwym charakterze, kwestia zawiłości onirycznych schodzi na drugi plan. Krzysztof bowiem zakochuje się bez pamięci w malarce ignorując zarówno nieznoszącą sprzeciwu Martę jak również nie za ciekawą przeszłość Lucyny.

Bezpośrednim nawiązaniem do horroru są oczywiście pełne niesamowitości sny głównego bohatera (pustkowie, budzące grozę fioletowe kwiaty, samobójcza śmierć kobiety, stylistyczne nawiązania do kina niemego). Jako element konwencji potraktować można również tajemniczą więź, jaka łączyła go z nieznaną mu wtedy malarką (pomysł rodem z Egdara Alana Poe’go albo literatury romantycznej). Ale mnie szczególnie zafrapowało wizualne podobieństwo koszmarów sennych Krzysztofa do PRL-owskiej rzeczywistości, w której mężczyzna na co dzień musi egzystować. Momentami wręcz można się zgubić w tym, gdzie kończy się sen, a zaczyna jawa. Okazuje się bowiem, iż ówczesna szarość, wszechobecny bród oraz siermiężność dogorywającego socjalizmu mogą stanowić doskonałą scenografię dla niejednego sennego majaka. Dlatego też nowa znajomość dla bohatera może być azylem, a nawet czymś, co ówcześni artyści i myśliciele (ci niezależni, oczywiście) nazywali „emigracją wewnętrzną”.

Jeśli ktoś oczekuje od „Powinowactwa” emocjonującego i pełnego przemocy dreszczowca ten srodze się zawiedzie. Debiut Krzystka może powala z nóg frapującą i pełną oryginalnych rozwiązań fabułą, ani też szczególnie wyszukaną stroną wizualną. W moim przekonaniu reżyser chciał zrobić film o człowieku, którego coraz bardziej osacza nie tylko rzeczywistość zza okna, potworna i tłamsząca w zarodku jakąkolwiek inicjatywę, lecz także podświadomość, a więc ostatni bastion naszego jestestwa. Uwiedziony powabem Lucyny Krzysztof znajduje przynajmniej chwilowe ukojenie. Jednak czy taka osoba, w pewien sposób niebezpieczna, może być gwarantem trwałego spokoju?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones