PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=341498}

Powrót do domu na Przeklętym Wzgórzu

Return to House on Haunted Hill
4,7 2 266
ocen
4,7 10 1 2266
Powrót do domu na Przeklętym Wzgórzu
powrót do forum filmu Powrót do domu na Przeklętym Wzgórzu

Figurka w rynsztoku

ocenił(a) film na 3

Tak prawdę mówiąc to niewiele można napisać dobrego o
tym sequelu, będącym marną kontynuacją równie nieudolnej,
wcześniejszej produkcji o ''morderczej fortecy''. Jeżeli ktoś tu
liczył na oklaski i niezły zarobek, to chyba się przeliczył. Niski
poziom drugiej części wcale nie odbiega od pierwowzoru,
który i tak przecież jest słabym remake horroru z 59 roku. Za
pierwszym podejściem w 1999 się nie udało, pomimo iż
poszło na film trochę kasy i zatrudniono kilka
rozpoznawalnych nazwisk, dlaczego więc miało udać się za
drugim razem, gdzie już zapachniało totalną taniochą na
każdej płaszczyźnie? Jedyne co mnie przepchnęło przez
''nawiedzony dom'', to zdecydowanie jego druga odsłona i to
tylko w momentach sam na sam irytujących bohaterów z
krwawą jatką. Sceny gore ujdą, a wiszące u sufitu meble
kuchenne, erotyczna sekwencja ze zjawami czy siłowanie się
z prześcieradłem, wypadają nawet nieźle. Lecz te kilka raptem
przebłysków twórców, oraz tło akcji w postaci strony wizualnej,
niekiedy jednolita barwa, taka wyrazista, a także wymieszanie
kolorów i stworzenie kontrastującego i brudnego obrazu, to za
mało, abym uznał ten sequel za udany. Nawet efekty
specjalne ocierają się tu tylko o przeciętność. Cała reszta,
począwszy od cienkiego scenariusza, poprzez słabe
aktorstwo, napięcie, a bardziej jego całkowity brak,
''telewizyjną'' formę kręcenia w pierwszej połowie tego
horroru, skończywszy na idiotycznym finale, to wielka klapa.
Tworzenie klimatu wtórne i zupełnie beznadziejne. Fabuła jest
naciągana, a wplątanie w to wszystko ''bożka'', który ma
szansę kogoś z żywych uratować, zalatuje głupotą. Zupełny
brak pomysłu. Gra aktorów rzuca się w oczy sztucznością i
''wykuciem'' dialogów na odwal się. Emocje są wymuszone i
przypominają typowo serialowe. Bohaterowie tworzą ciągle
nowe konflikty, mogące tylko irytować widza. Paradoksalnie w
grupie, gdzie powinni mieć większe szanse na przeżycie,
stają się nie do zniesienia, przez co człowiek czeka tylko na
ich szybkie podzielenie się, maksymalnie na pary.
Muzyka jest taka oczywista, zwyczajna, ale i często nietrafna.
Ogólnie całość bardzo zawodzi, a my mamy do czynienia z
nijaką produkcyjką klasy C, albo i D. U mnie takie coś, może
uzyskać co najwyżej mizerne i naciągane 3/10. Naciągane za
sprawą urody Ceriny Vincent i może po trochu Amandy
Righetti. Najlepiej szybko zapomnieć. Dobrze, że ta tandeta
jest w miarę krótka.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
djrav77

Ejże, naprawdę Twoim zdaniem jest aż tak fatalnie? Pierwsza część jakoś mi nie podeszła (ach, ten klimacik lat 90. a'la Ludzie pod schodami i te pe). A przy dwójce okazało się, że na bazie wyeksploatowanego tematu można zrobić bardzo lekki, bardzo przyjemny film. Mnie osobiście najbardziej zachęcały do seansu humorystyczne wtręty, wynikłe głównie z charakteru niektórych postaci. Weźmy asystenta profesora - moim zdaniem odtwarzający tę rolę aktor świetnie bawił się na planie. Dzięki lekko humorystycznej konwencji jestem w stanie bezboleśnie przełknąć niedoskonałości tej produkcji. Jako filmowy odhamiacz sprawdza się nieźle, a i w nocy człowiek potrafi przy nim - delikatnie, ale jednak - podskoczyć do góry. Obejrzałem wiele horrorów - po tym nie czuję niesmaku, zatem nie jest tak źle. Dużo gorzej, kiedy horror popada w patos, tego wybaczyć nie można. Pod tym względem problematyczny jest nieco koniec Powrotu..., kiedy poginęły najbardziej charyzmatyczne postaci... No i to lukrowane zakończenie... Ale film kończy się zbyt szybko, by się nim zmęczyć i jest zbyt zabawny, by zirytował.

No, ale wiesz... Tak tylko mówię :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones