Bardzo dobry film Magdaleny Łazarkiewicz, estetycznie wykonany, warsztat doskonały, historia ciekawie przedstawiona, może nie zaskakiwać, ale nie o to w nim chodzi, temat… no właśnie i tu się zaczynają schody. Temat moim zdaniem bardzo medialny, o filmie powinny trąbić wszystkie branżówki, gazety kobiece, telewizje śniadaniowe. Powinny trwać już rozmowy o losach kobiet, które trafiły do niewoli i są wykorzystywane. Dlaczego tak nie jest?

Na pokazie przedpremierowym połączonym ze spotkaniem z twórcami było około 50 osób (!), większość to studenci pani Magdaleny. Z sali padło pytanie dla kogo pani reżyser zrobiła ten film? - Dla Was, dla widzów. To skoro dla nas, czemu tak mało osób o nim wie? Pani reżyser z rozbrajającą szczerością stwierdziła - dystrybutor to mała firma, i takie filmy nie robią kariery… Nie zgadzam się, moim skromnym zdaniem, pani reżyser zrobiła ten film dla siebie. Trzeba przecież co 2-3 lata coś wyreżyserować, mieć fajny wpis do filmografii i pochwalić się studentom. Stara szkoła - zrobić pokazać na festiwalach i na półkę.

W młodym pokoleniu reżyserów dominuje chęć sukcesu. Wystarczy wspomnieć Piotra Domalewskiego, którego długometrażowy debiut reżyserski „Cicha noc” podbił nasze kina. Pomimo trudnego tematu zebrał sporą widownię i zarobił pieniądze. Przemyślany marketing, ukierunkowana promocja oraz nagrody przyniosły splendor. Więc można! Niestety „Powrót” tego nie zrobi, nie zarobi na biletach i nie zwróci pieniędzy do PISF, a film mógłby osiągnąć sukces. Zabrakło marketingu. Zabrakło liczącego się na rynku dystrybutora.

Reasumując, polecam i zachęcam do obejrzenia, odwiedzajcie kina, które wyświetlą produkcję pani Łazarkiewicz. Nie zalecam słuchać głosów porównujących filmy „Powrót” i „Kler” - zupełnie inny temat, i „kropka”. Obraz bardzo wyraziście przedstawia relacje pomiędzy członkami rodziny, która została okrutnie potraktowana przez los, analiza pozwala zrozumieć i przez moment dotknąć, a nawet poczuć uczucia bohaterów. „Powrót” nie wbija w fotel, nie wyciska łez, ale zmusza do myślenia.