"Pracownik miesiąca" to póki co jedyny wyreżyserowany film przez aktora Mitcha Rouse'a. Zastosował on niezwykłą technikę (i powiedziałbym bardzo ryzykowną) zanudzenia widza na śmierć, tak żeby go potem zaskoczyć. Bo też niestety taki jest ten film. Po bardzo obiecującym początku (świetny montaż, który jednak już po paru minutach zostaje porzucony), tempo siada i dostajemy straszliwie nudną opowieść o facecie, któremu wszystko wali się na głowę. Kiedy już ma się wszystkiego dosyć, film zaczyna robić zwroty akcji w niesamowitym tempie. Muszę przyznać, że zostałem zaskoczony. Nie zrobiło to jednak na mnie większego wrażenia, bo kiedy końcówka (dobra sama w sobie) się pojawia, miałem już filmu serdecznie dosyć.
Bardzo przeciętna produkcja, choć Matt Dillon gra nawet całkiem nieźle.