Myślałem, że to będzie kolejny schematyczny film o boksie, ale dobrze, że tak nie jest. Walki są tylko tłem (w zasadzie jest ich niewiele) a na pierwszy plan wysuwa się historia/ wzajemna relacja dwóch braci o trochę odmiennych charakterach (wiarygodni Charlie i Jack), która z czasem zostaje wystawiona na próbę. Na duży plus dwa utwory "Dream Baby Dream" by Bruce Springsteen a przede wszystkim niesamowity "Moonlight" by Pristine Babe, odsłuchiwałem kilka razy po obejrzeniu ;)