...pod nią czai się "straszny patriarchat" oraz obowiązkowo w dzisiejszym kinie "silna i niezależna postać kobieca" XD Ogólnie pierwsza połowa - ziew, druga połowa - trochę walki.
Tak jak pierwszy miał jeszcze trochę logiki jak na film akcji tak to to jest kompletny badziew np. dziewczyna uczy się od łowcy futer obsługi pistoletu skałkowego a obsługa pozaziemskiej broni przychodzi jej bez trudu, filigranowej budowy bez trudu wydostaje się spod Predatora który waży z 200 kg
Obcy powstał w latach 70 i też byla silna kobieta, ktora zabiła kosmitę. Co się zmieniło przez ten czas, że teraz to jest fuuu?
Wśród Indian Ameryki Północnej, rola kobiety była ściśle określona. I nie było to ani polowanie, ani tropienie, więc po co te kłamstwa? Większość ludzi ma już dość tej hodowli, tej tresury na siłę. Niech są kobiece główne postacii, ale niech to ma jakiś sens, jakąś logikę. Sztuczne wciskanie wysrywów fanatyków jest chore i ma odwrotny od zamierzonego skutek. Kobiety nie potrzebują tego łgania. Ich historia jest ciekawa, fascynująca i bohaterska bez tego. No, ale nie dla politruków. Normalnych ludzi to obrzydza, a młodzież zostaje ogłupiona jak te dzieciaki z hitlerjugend. Pranie mózgu w imię ideologii. To już było w stalinizmie. Fuj.
I co z tego? To jest film opowiadający o Ziemii i plemieniu Komańczów w XVIII wieku. Akcja nie dzieje się na Kryptonie, czy Jowiszu i nie opowiada o Reptalianach. Owszem jest element SF, ale cały anturaż ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Tymczasem wpleciono tutaj kłamstwo, pomiędzy zwrotkami prawdy, żeby uzyskać określone cele polityczne. I to jest obrzydliwe. Ja pamiętam takie kino z przeszłości. To się nazywało "socrealizm".
"Normalnych ludzi to obrzydza, a młodzież zostaje ogłupiona jak te dzieciaki z hitlerjugend. Pranie mózgu w imię ideologii"
W punkt!