Skąd te zachwyty? Przyznaję bez bicia; nie mam fioletowego pojęcia. Film jest przeciętny, przegadany a dla mnie dodatkowo całkowicie nieciekawy. Ot taka tam historyja z dziwacznym trójkątem w tle. Bufonada i afektacja w grze aktorów powodowały moją nieustającą irytację. Długie, nudne filmidło; do tego bez ciekawej intrygi. Twórcy postanowili łowić widza (czytaj: mnie) na pusty haczyk, bez przynęty. Co jest najważniejsze, o czy to dzieło? O KOMIKSIE made in USA, ociekającym sado-maso scenkami z babką w bikini (czy cóś w tym stylu).