Powieści Ludluma czytałem będąc w liceum i już wtedy uważałem je za dość naiwne, choć nie można było im odmówić napakowania akcją i były wprost rozrywane przez nastolatków lat 80-tych. Scenariusz tego filmu to jednak tylko popłuczyny po Ludlumie, gdyż jest na podstawie książki napisanej przez Gayle Lyndsa (podobno na podstawie notatek Ludluma). Mamy tu wszystko, co znajduje się w setkach podobnych filmów o tajnych programach rządowych, wirusach i temu podobnych bzdetach. Plus oczywiście wszystkie elementy kiepskich filmideł sensacyjnych z czarnymi charakterami grasującymi po amerykańskich instytucjach rządowych ze strzykawkami, garotami i innymi okropnymi narzędziami zbrodni. Nie znam zbyt dobrze gustów dzisiejszych gimnazjalistów, ale chyba nawet oni się na to nie nabiorą. Podsumowując – słabizna i szkoda czasu.