„Projekt: Dinozaur” to na pierwszy rzut oka produkcja klasy Z. A przynajmniej wszystko na to wskazuje – mikroskopijny budżet, niemal amatorska obsada, tragiczne efekty specjalne i miażdżąca krytyka. Szkoda, że film nie do końca się udał, bo tkwiło w nim trochę potencjału - stylistyka found footage przy skromniejszych produkcjach daje większe możliwości zamaskowania niedoróbek technicznych. Poza tym fabuła była nawet niezła – nie było żadnych komandosów w opuszczonej krainie, eksperymentów genetycznych itd. Po prostu grupa naukowców jedzie nakręcić reportaż i trafia na wyspy zamieszkałe przez dinozaury. Pobrzmiewają tutaj echa „Zaginionego świata” i jest do tego filmu parę nawiązań, np. oswojenie roślinożernego dinozaura itd. Do kultowego „Parku Jurajskiego” również się odniesiono - mamy tego dinozaura z kryzą, który się stroszy. Z tym, że twórcy „Projektu” nie odrobili lekcji z paleontologii i ich dinozaury mają cechy kilku gatunków ;). Np. ten mały roślinożerca ma kołnierz jak Dilofozaur. A jego dorosłe osobniki pokazano jako olbrzymy, choć takie nie występowały.
Jeśli chodzi o efekty specjalne to są biedne. Animacja komputerowa jest najtańsza z możliwych i gady wyglądają gorzej niż w produkcjach amatorskich. Ocinają się od tła, a ich skóra ewidentnie zdradza cyfrowość. Gdzieś w tle czy krótkich migawkach jeszcze ujdzie, ale w pełnym ujęciu to mocna lipa. Chyba nigdy nie nakręcą już filmu o dinozaurach, który choć w połowie byłby dobry jak „Park Jurajski”, nakręcony w 1993 roku. Od tamtej pory nie powstał żaden film z lepszym CGI… A i żaden godny o dinozaurach. Zdjęcia i lokalizacje mamy całkiem niezłe. Może nie zachwycają, ale są nawet urokliwe. Dla nich choćby warto zerknąć. Konwencja found footage trochę nieumiejętnie wykorzystywana. Obraz jest za stabilny jak na kręcony z ręki. A pokazywanie kiepskich dinozaurów w pełnych, statycznych ujęciach to strzał w kolano. Zachowania bohaterów i oni sami trochę zbyt stereotypowi. Ojciec, który musi ratować syna, niemający z nim dobrego kontaktu, czarny charakter, który w wyniku wydarzeń wypatrzył dla siebie szanse na zysk kosztem innych itd. Ogółem – „Projekt: Dinozaur” miał potencjał, ale nie w pełni wykorzystano to. Twórcom brakło doświadczenia, wprawy. Z klasycznej opowieści można było zrobić fajną wersję w klimacie „taśm odnalezionych”. Wyszło za stereotypowo, bez siły przebicia z tragicznymi efektami. Ale można zerknąć, bo ogląda się w miarę dobrze. I fajne są lokalizacje. Oceniam na 5/10.