ja wymiatam takie odciski na smietnik

a przy okazji rozumek też na śmietniku zostawiłeś

Jak ten avatar do ciebie pasuje :-D

Mam identyczne wrażenie. Pozdrawiam.

He, he, już 45 lat temu obawiano się, że wkrótce pojawi się SI :)

Pod cyberpunk się nie kwalifikuje. W tym nurcie jedną z głównych cech jest silne przenikanie się ludzi i maszyn, modyfikacje/ulepszanie ciała wraz z pytaniem o istotę człowieczeństwa itp.

Film jest dosyć przeciętny i mnie nie przekonuje.
1) Brak zabezpieczeń na wypadek awarii. W końcu to tylko komputer i musi wymagać serwisowania, a tutaj zamknięto go w sejfie jakby miał działać wiecznie.
2) Ot tak oddano los ludzkości w ręce maszyny bez pozostawienia sobie furtki bezpieczeństwa. Dziś maszyny odgrywają bardzo ważną rolę w życiu człowieka, ale implementowanie ich funkcjonalności do naszego życia odbywa się stopniowo(rozciąga na dekady) i po ich uprzednim przetestowaniu.
3) Bez namysłu podejmuje się decyzję o połączeniu (po raz pierwszy) z maszyną wroga. Nikt nie rozwodzi się nad ewentualnymi konsekwencjami. Do chwili refleksji nawet nie zmusił ich fakt, że już na starcie maszyna zaskoczyła swoich twórców.
4) Prezydent to klawy gość.

Ciekawe jest tylko jedno, mianowicie czy maszynie udało się zrealizować swój plan i jakie były jego skutki dla ludzi? Bo mi to wygląda jak prequel do "Nie mam ust, a muszę krzyczeć" lub "Ostatnie pytanie" Asimova. Przy czym bardziej to pierwsze, bo Asimov o komputerach i robotach pisał dobrze.

"Brak zabezpieczeń na wypadek awarii. W końcu to tylko komputer i musi wymagać serwisowania, a tutaj zamknięto go w sejfie jakby miał działać wiecznie. ""

Jakieś jednak były, przecież sprawdzali jego działanie, czy nie ma jakiejś awarii sprzętowej... Nie byli tylko przygotowani na wypadek jego wyrwania się spod kontroli i bezpośrednie łamanie rozkazów/gróźb wobec stwórców.

"Dziś maszyny odgrywają bardzo ważną rolę w życiu człowieka, ale implementowanie ich funkcjonalności do naszego życia odbywa się stopniowo(rozciąga na dekady) i po ich uprzednim przetestowaniu."

Przetestowaniu? Rozruszniki serca, które ktoś może wyłączyć zdalnie, maszyny budowlane bez żadnych cyfrowych zabezpieczeń, możliwość przejęcia kontroli z zewnątrz nad hotelowym systemem wejść i zamknięcie człowieka na amen, tysiące kamer przemysłowych podatnych na proste ataki z zewnątrz, producenci samolotów za miliony dolarów świadomie instalujący zagrażający życiu, niedopracowany soft... Daj spokój, jakie to przetestowane, sprzęty wybuchające podczas ładowania. Pewnie te chłopy z filmu tak samo przetestowali jak testuje się dzisiejsze technologie. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby dziś testowano jak w tym filmie, to byłoby lepiej (tam przynajmniej sprzęt nie był wadliwy)

Zgadzam się. Sami byli zdziwieni że colossus od razu działał jak należy a nawet lepiej. Spodziewali się całej masy błędów i że raczej zawiesi się z 10 razy zanim w ogóle będzie miał jakikolwiek wpływ na cokolwiek, a co dopiero na arsenał atomowy. Że trzeba go będzie prowadzić za rączkę i po tysiąc razy sprawdzać kod. Głupia apka na androida do zarządzania ekspresem do kawy ma z 10k linii kodu i zanim zacznie to wszystko działać, to trzeba się nieźle wnerwiać i przeglądać wszystko wiele godzin. A tu mieli kompa z ZSRR o którym nie wiedzieli i nie mogli tego przewidzieć i takiej opcji przetestować. To dopiero ona razem dały sobie takiego kopa, że ludzki umysł nie dał rady tego ogarnąć. Po prostu efekt końcowy przeszedł oczekiwania.