I że w rzeczywistości mądrość rządów produkujących broń atomową jest nie wiele wyższa niż mądrość przeciętnego nastolatka. I na takim średnio poziomie znajduje się obecnie ludzkość. Aż dziw bierze, że do tej pory sami jeszcze się nie unicestwiliśmy rękami naszych przywódców.
Konkludując wciąż jako ludzie jesteśmy bardzo głupi, a jednocześnie niewyobrażalnie zadufani w sobie. I mam tu na myśli dokładnie wszystkie strony politycznego podziału. O lewa do prawa.
"Inteligencja nie musi iść w parze z mądrością".
Ale jest problem jak to jednoznacznie zdefiniować albo opisać.
Np. inteligencja to w pewnym sensie "wyobraźnia", czyli możliwość mózgu do przewidzenia możliwie wielu różnych wariantów, sytuacji, rozwiązań, skomplikowanych relacji, opcji...
...ale potem przychodzi 'mądrość' albo 'głupota' i wybiera...tę opcję durniejszą :D
Gdyby tak szybko przenieść to na jakiś konkretny przykład, to weźmy np. facetów, którzy są niby inteligentni, kręcą biznesy, ogarniają skomplikowane zarządzanie projektami, firmami itd.
Ale dają się tępo pod pantofel jakiejś głupiej babie :D Której jedynym atutem są cycki, umiejętność robienia loda i krzykliwa morda :D :D
Inteligencja jako zdolność szybkiego kojarzenia i pojmowania tzw bystrość (sprawność umysłowa) mierzalna współczynnikiem IQ.
Mądrość jako umiejętność patrzenia na świat w szerokiej perspektywie mając na względzie szeroko pojęte dobro. Tzw mądrość życiowa nabywana często na drodze doświadczenia (często własnego).
Dobrze jest jest jeśli występują u jednej osoby razem. Często jednak zaobserwować je można oddzielnie.
Inteligencja bez mądrości będzie się przejawiać między innymi egoizmem.
Mądrość bez inteligencji będzie się przejawiać między innymi naiwnością.