PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=839338}
7,3 347
ocen
7,3 10 1 347
Promare
powrót do forum filmu Promare

Pozwolę sobie przekopiować swoją wypowiedź, którą napisałam na tanuki:

Społeczność Tumblra wypromowała tę animację w taki sposób, że jak tylko zobaczyłam, iż można już ją obejrzeć online z napisami, to bez wahania się za to zabrałam. Powitał mnie czarno­‑biały prolog z różowymi elementami, mającymi przedstawiać ogień, a w tle całkiem wpadająca w ucho nuta, która daje do zrozumienia, że będziemy mieć do czynienia z fabułą, której akcja dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości (tak, moim zdaniem, taka muzyka jest charakterystyczna dla serii sci­‑fi lub podobnych). Po wstępie poznajemy wszystkich bohaterów, którzy będą nam towarzyszyć do końca seansu (a przynajmniej część z nich), w tym naszych dwóch protagonistów – ratownika i strażaka – Galo Thymosa oraz chłopca, należącego do gatunku zwanego Burnish – Lio Fotię. Widzimy ich w sytuacji, gdy cała ekipa ratownicza, z Galo na czele (chyba?), wyrusza ugasić pożar, spowodowany przez ekipę Lio, którzy są tacy sami jak on. Burnish to ludzie, posiadający umiejętność władania ogniem, ale używają go tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W dalszej części historii jest wyjaśnione, dlaczego tak się dzieje. W każdym razie, jak się można domyślić, ci źli (a przynajmniej tak nam to pokazują na początku) zostają złapani przez tych dobrych, i nawet nie chodzi tu o panów/panie strażaków/strażaczki, ale o grupę ludzi, zwaną Freeze Force. Zabierają płonących chłopców do więzienia, a przy okazji też Galo od nich obrywa. Jak się można domyślić po takim zachowaniu – something smells fishy. No i tu zaczyna się cała akcja. Moja opinia na temat tego filmu będzie bardzo mocno subiektywna, gdyż jestem tym typem widza, który nie ogląda anime jak leci, a widziałam ledwie kilkanaście serii, w tym raczej wybieram okruchy życia. Nie będę więc ukrywać, że Promare jest dla mnie czymś nowym, dlatego nie mam porównania, jeśli chodzi o widowiska w podobnym klimacie. Co mi się więc podobało, a co nie? Spodobała mi się ta piosenka -> https://www.youtube.com/watch?v=jPCLhSseIb8 pojawiąjąca się gdzieś w połowie. Tak poza tym, to ścieżka dźwiękowa nie rzucała mi się jakoś mocno w uszy, poza pojedynczymi utworami, jak już ten wspomniany (edit: odpaliłam sobie szybko OST, póki jeszcze sprawdzam błędy, i słuchany osobno, nie jako podkład filmu, jest całkiem przyjemny. Skomponowany przez Hiroyukiego Sawano, który robił m.in. muzykę do Shingeki no kyojin). Pod koniec seansu to już przewijały się same piosenki (a w ciągu ostatniej pół godziny jedna i ta sama grała w kółko). Ale tak jak muzyka nie rzucała się w uszy, tak z kolei w oczy rzucały się kolory. Oglądałam to w nocy, a co za tym idzie, przy zgaszonym świetle i te pstrokate barwy momentami raziły mnie w oczy do tego stopnia, że je mrużyłam. A już zwłaszcza w momentach, gdy strzelały te wszystkie płomienie i inne takie efekty potrzebne przy scenach walki. A jak już przy walkach jesteśmy, to zdecydowanie było tam mnóstwo akcji. Niewątpliwie fabuła opierała się głównie na akcji, przez co nie mamy tak naprawdę okazji poznać bohaterów. Znamy tylko jakieś wybiórcze fakty typu *spoiler*tym złym jest tak naprawdę koleś, który uratował Galo, jak ten był mały czy starsza siostra Ainy pracowała przy niebezpiecznym projekcie, a ta była z niej taka dumna! Ale jak się okazało, nee­‑san też wyraziła swój bunt.*spoiler* Po tym, wcześniej wspomnianym hype, jaki wypracowała sobie społeczność Tumblr, spodziewałam się, że będzie trochę więcej fokusu na bohaterach, ale…nie było. Na palcach jednej ręki mogę wymienić sceny, gdzie coś się wydarzyło między bohaterami *spoiler*scena, kiedy Galo i Aina jeżdżą po lodzie i prawie dochodzi do pocałunku i scena pod koniec, kiedy Lio prawie umiera, a Galo robi mu resuscytację. No w końcu ratownik!*spoiler* No ale jak już mówiłam, ja lubię okruchy życia, więc może stąd taki zawód względem wątków uczuciowych i nawet nie o miłość chodzi, a jakąś braterską przyjaźń, siostrzaną miłość (no dobra, powiedzmy, że w jakimś małym stopniu, coś tam było), czy cokolwiek. Bohaterowie poboczni – chyba niepotrzebni? No ale protagoniści muszą mieć swoje drużyny, więc nie można było uniknąć bohaterów pobocznych, chociaż nie ukrywam, że w pewnym momencie zapomniałam, że poza tymi istotnymi dla fabuły ludźmi, był tam ktoś jeszcze *spoiler* gdy po długim braku czasu antenowego pojawił się Ignis, to sama siebie zapytałam, kim jest ten człowiek.*spoiler* Fakt, iż kolory mnie trochę raziły (w sensie, tak naprawdę mnie raziły w oczy), to były bardzo ładne. Animacja, kolorystyka, akcja – jak dla mnie mocno na tak, muzyka częściowo, ale fabularnie, to tak pół na pół. Na pewno jest to dobra rozrywka, żeby tak jak ja, otworzyć sobie piwko w późny piątkowy wieczór i obejrzeć coś, nie wymagającego większego myślenia, a cieszyć się kolorami i latającymi po ekranie, trochę koślawymi, mechami. Czy powinnam się wypowiadać na temat seiyuu? Spojrzałam szybko na to, kto podkładał głos Galo i czy ja dobrze widzę, że to ten aktor, który grał między innymi L w live action Death Note'a czy Shina w live action Nany? Nie wiem, być może się nie znam, ale akurat jego mi się dziwnie słuchało. Strasznie się darł XD u Lio widzę aktora początkującego, ale chyba nie poszło mu tak źle. Moja ogólna ocena to 7/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones