Scenariusz złożony z powszechnie znanych wydarzeń. Sztampowe filmowanie, bezpieczne, nudne kadry. Zero jakiegoś pogłębienia tej wybitnej postaci, wątek Kazi ma tu zastąpić wszystko. Ferency gra nieźle, ale ciągle ten sam schemat. Gomułka nie był w każdej sytuacji wściekły, a tu jest wszystko na jedno kopyto. Podobnie wypada Sapryk jako Kliszko. Nawet gorzej, ta sama schematyczność ale do tego nie widać w nim władzy, którą posiada. Porównajcie go z Fronczewskim z Czarnego Czwartku (ta sama postać). SB pokazana jak banda agresywnych idiotów, a koleś od podsłuchu to już groteska. Dokumenty wmontowane w formatach 1:1 (co, współcześnie nie da się tego przerobić??). Brak puenty w postaci beatyfikacji. W ogóle zamiast coś pisać pod koniec, lepiej może to pokazać, to film a nie podcast. Pamięci zabrakło w kamerach? Dni zdjęciowych? Gdzie są ostatnie dni Prymasa i jego rozmowa telefoniczna z JPII? Gdzie jego zajebisty pogrzeb? Prymas raczej nie mówił Wojtyle na "ty". Na temat nieścisłości mógłbym długo, na temat jakości tego wysoko dotowanego a wyglądającego na niskobudżetowy filmu, jeszcze dłużej.