Skandynawowie chyba lubią ten motyw przypadkowego potrącenia człowieka, bo miałem wrażenie, jakbym znowu oglądał "Gnade". Tutaj wszystko idzie w zupełnie innym, nieprzewidywalnym, takim nieskandynawskim kierunku (zakończenie "Gnade" nie mieściło mi się w głowie, gdy odbierałem wszystko emocjonalnie). Minus za tendencyjność, wplecenie w to wszystko kościelnych rytuałów, ale z drugiej strony nie ma transcendencji, są ludzkie dramaty... czy zatem nastąpi przebaczenie? Dobry!