Piękny film, poza Oscarami i Globami. Subtelnie i trafnie muska o miłość [a któż jej nie potrzebuje], potrzebę akceptacji [powszechny jak dla mnie głód], szczęście [najbardziej nienamacalny prezent którego oczekujemy od życia]. Do bólu wiarygodny, naturalny i rzeczywisty. Do tego świetnie napisany i zagrany [Brie Larson mega w kosmos dobra]. Nieczęsto lekkość, brak nadęcia współgra z ciekawym i mocnym motywem. To jest kino!