kicha totalna słabizna zamuła kolejny film z którego nie jestem zadowolona! cały film to jedna wielka paplanina ! gadaja gadają gadają i nagadac się nie mogą myślałam że padnę jak na poczatku filmu 12 min. była jedna scena w aucie gdzie małzeństwo rozmawiało porażka
Witam wszystkich
Nie oglądałem poprzednich 2 części, więc mogę tylko powiedzieć coś o "Przed Północą".
Podobają mi się kreacje Hawke'a oraz Delpy. To świetni aktorzy. Ich dialogi (zwłaszcza kłótnie) są rewelacyjne. Cały obraz ma wydźwięk słodko-gorzki. Z jednej strony sielankowa atmosfera Peloponezu, wspaniałe krajobrazy, grono znajomych i miłe pogadanki; z drugiej zaś współne problemy, o których para nie może zapomnieć nawet na urlopie, które powracają jak bumerang. Problemy na tyle duże, że stawiają pod znakiem zapytania nie tylko udany urlop, ale cały związek głównych bohaterów.
Film "gadany", którego główną formą ekspresji jest dialog. Niby głupota, ale sam zacząłem się zastanawiać - ileż problemów międzyludzkich zostawia się do przemilczenia, odłożenia na później lub całkowitego pominięcia?
Polecam cierpliwym miłośnikom umiarkowanych romansów z dużą dozą cierpliwości i skupienia na filmie
Odradzam fanom zaskakujących zwrotów akcji, łez i wzruszeń.
Twój trzeci akapit to niezwykle celna opinia na temat tego filmu. ostani też niczego sobie. No cóż, nie każdy zrouzmie ten film (tę trylogię)
Oglądanie trzeciej części bez znajomości poprzednich dwóch części trylogii wg mnie nie ma najmniejszego sensu, a film skazany jest wówczas na opinie takie, jak ta powyżej (co najmniej krzywdząca). Gdybyś obejrzała dwa wcześniejsze filmy, wiedziałabyś na czym polega konwencja trylogii, a tak: KICHA, o której wspominasz. Trylogia przepiękna, cudnie ukazane dojrzewanie bohaterów, w ogóle pierwsza chyba taka konstrukcja losów bohaterów, dziejąca się faktycznie na przestrzeni 20 lat. Dialogi świetne, w wielu odnajdywałam swoje życiowe dylematy i emocje, czasami żałowałam, że pamięć krótkotrwała jest tak krótkotrwała, by je wszystkie spamiętać. Postać Ethana - cud, miód - chyba każda kobieta marzy o tak błyskotliwym, spontanicznym i zabawnym człowieku u swego boku. Julie zaś efemeryczna i taka...francuska. Myślę, że to wspaniały obraz ewolucji związku oraz tego, że szara rzeczywistość "zdarza się" nawet tak artystycznym duszom, jakimi są główni bohaterowie. Polecam tym, którzy mają dość ckliwych komedyjek romantycznych i chcą wreszcie czegoś posłuchać. Jestem na tak!
nie oglądałem dwóch poprzednich części a i tak klimat filmu zauroczył mnie.
bardzo chętnie teraz się cofnę do młodości bohaterów.
jak ktoś lubi kino dialogu, kino rozmowy to na pewno będzie zadowolony i ani kichy ani słabizny tu nie odnajdzie.
pomimo, że staram się w życiu rozmawiać, to przy takich filmach zawsze żałuję, że często rezygnuję ze sztuki konwersacji. z bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi, czy świeżo poznanymi ludźmi.