PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1314}

Przeminęło z wiatrem

Gone with the Wind
7,9 108 125
ocen
7,9 10 1 108125
8,1 25
ocen krytyków
Przeminęło z wiatrem
powrót do forum filmu Przeminęło z wiatrem

Jak myślicie czy Scarlett na prawdę zdolałaby odzyskać Retta gdyby zakończenie napisała Mitchell, a nie Riplay?

użytkownik usunięty
elizka87

Uważam, że Scarlett odzyskałaby miłość Rett'a. Mitchell u siebie zostawiła nutkę niedomówienia, ale chyba jednak wybrałaby szczęśliwe zakończenie!

ocenił(a) film na 9

Moim zdaniem jeszcze by się zeszli. Prawdziwa miłość (a taką Rett darzył Scarlett) nie może się skończyć. Ludziom czasem się wydaje, że ich sympatie należą już do przeszłości, ale często okazuje się być inaczej...
Cytaty z książki:
" Rett! Możemy mieć jeszcze inne dzieci... nie takie jak Bonnie, ale...
- Dziękuję ci, nie - rzekł Rett tak, jak gdyby dziękował za kawałek chleba. - Nie narażę swego serca po raz trzeci."

Czyli jednak Rett obawiał się, że uczucie do Scarlett mogłoby wybuchnąć na nowo z równie wielką siłą.

"Potrafi odzyskać Retta. Czuła, że potrafi. Nie było takiego mężczyzny, którego nie potrafiłaby zdobyć, jeżeli raz to sobie postanowiła."

Poza tym Rett obiecał Scarlett, że będzie ją odwiedzać, by ludzie na jej temat nie plotkowali. A O'Hara na pewno była sprytna i powoli, krok po kroku odbudowała to małżeństwo :)
A co do książki A. Ripley - cóż, to już nie "Przeminęło z wiatrem", ale mimo wszystko bardzo ciekawa lektura. Przynajmniej dla mnie.

WAŻNE!
21. 11. 2006r. o 21:00 na TCM będzie lecieć "Przeminęło z wiatrem"!
Pozdrawiam wszystkich fanów zarówno powieści, jak i filmu :)

ocenił(a) film na 8
_Madzia_1990

Niestety nie mam tego kanału :(.. Ciekawe kiedy to puszczą na jakimś innym kanale ogólnodostępnym. Ostatnio to leciało jakieś 3 lata temu na tvn.. Ja wychodze z założenia, że jeżeli Mitchell ich nie pozabijała to musiała sobie zaplanować, że kiedyś z nowu będą razem. Zastanawia mnie jedynie to, że nie chciała napisać dokończenia..

ocenił(a) film na 9
elizka87

Moim zdaniem gdyby "PzW" kończyło się szczęśliwie, nie miałoby w sobie tego uroku... Stałoby się tylko kolejnym, przydługim romansidłem z happy endem. Dlatego właśnie Margaret Mitchell przerwała powieść w takim momencie.
Gdyby uległa namowom innych i dopisała kontynuację, spotkałoby ją to samo, co wspomnianą już powieść Alexandry Ripley.
Ja jednak wolę wierzyć, że gdzieś tam w swojej wyobraźni Mitchell stworzyła obraz, który mógłby wypełnić kolejne trzy tomy.

_Madzia_1990

ja tez się zastanawiam, jakie byłoby zakończenie, gdyby dalszy ciąg napisała Mitchell.. ale cieszę się, że "Scarlett" kończy się szcześliwie

elizka87

W życiu. Rhett już jej nie kocha, Scarlett widzi to w jego oczach. Poza tym trzeba podkreślić znaczenie słów "jutro pomyślę". Zawsze jak Scarlett tak mówiła nie robiła w tym kierunku nic. Nie mówię, ze nie starałaby się odzyskać Rhetta, ale raczej on już nie da się skusić. Scarlett i tak dałaby sobie radę, jak zawsze.
Poza tym symbolika tej książki, odchodzące południe, nadchodząca północ. Wymierające ideały, style życia. Wszyscy ludzie starego południa mają swój kres. Rhett, kiedy zwrócił się ku niemu, kiedy przyjął te stare wartości i przestał być łotrem musiał odejść, jak Melania, Ashley i inni.

ocenił(a) film na 10
dr_Szajkalove

Mimo wszystko, Rett i Scarlett to usposobienia nowego południa, zdominowanego przez pólnoc. Melania i Ashley to istoty słabe - ostatnei symbole starego południa - dlatego odeszli. Rett odszedł, bo miał dosyć, zresztą to jest zrozumiałe, w końcu ile można czekać na miłość? Ale ich styl bycia, krzykliwość i zacieranie tego co było przeszłością, daje do zrozumienia, że jeszcze się spotkają.

Ripley w ogóle nie zrozumiała problematyki. I niestety "Scarlett" jest jedynie ckliwym romansem.

elizka87

Moim zdaniem jednak byliby w końcu razem, bo to była prawdziwa miłość...Reth kochał Scarlett całym sercem i naprawdę szczerze bo gdyby było inaczej czy chciałby się z nią ożenić pomimo tego iż wiedział o jej uczuciu do Ashleya? Wiedział o tym ale miał nadzieję, że uda mu się zdobyć ją tylko dla siebie...myślę iż wiedział, że tak naprawdę to jego kochała nie Ashleya, tylko jak to zwykle bywa czasem serce ustępuje rozumowi bo w końcu znikła bariera na drodze do jej marzeń z dzieciństwa...ciągle miał w pamięci to ile przez niego wycierpiała Scarlett...może bał się tego, że może ją jeszcze skrzywdzić mocniej...a tym samym siebie samego...taka bywa miłość nic nie da się na to poradzić, jeśli ktoś kocha mocno, prawdziwie i szczerze to na pewno odnajdzie swoje szczęście...ale nie zawsze jest to takie proste..."Przeminęło z wiatrem" tak się zakończyło ponieważ każdy sam powinien dopisać swoje zakończenie...Teraz Scarlett musiała zdobyć zaufanie Retha i obudzić w nim ten rodzaj miłości, którego jeszcze nie poznał...dlatego myślę, że jednak byliby ze sobą...zbyt wiele ich łączyło...tylko tym razem musieli sami o to zawalczyć bez udziału innych osób...
Swoją drogą nie wiadomo czy Mitchell nie miała zamiaru napisać kontynuacji...może gdyby nie zginęła w wypadku samochodowym(potrącił ją pijany kierowca) opisałaby dalsze losy swoich bohaterów...
Warto pamiętać, że prawdziwa miłość zawsze zwycięża:)

kruszynka_

Ja po pierwsze ciesze sie, ze nie ma jednoznacznego zakonczenia, ktore z PzW zrobiloby wlasnie jedna z wielu romantycznych historii, konczacych sie dobrze, zeby wszystkich zadowolic. Gdyby ostatnie slowa Przeminelo brzmialy np. "Rett objal ja czule i wyszeptal: 'Odtad juz zawsze bedziemy razem, zaczniemy od nowa i nic nas nigdy nie rozlaczy'. Scarlett, ocierajac lzy z policzka, pomyslala z zadowoleniem, ze juz nigdy nie bedzie snila swojego koszmaru, i niewiele rzeczy bedzie odkladala, by pomyslec o nich nastepnego dnia." - co wtedy by bylo? Wzruszone, z usmiechem zadowolenia, zamknelybysmy 3 tom, glaszczac okladke i rozwazajac jeszcze pare kwestii, po czym po miesiacu cala przygoda, wszystko wywialoby nam z glowy. A tak - zapamietujemy Przeminelo jako cos pieknego, ciekawego, zlozonego i niebanalnego, ale nie idzie ono w niepamiec jako "sprawa zalatwiona z dobrym zakoneczniem" - myslimy, co bedzie potem i stale towarzyszy nam rozkoszne nienasycenie :>

A co do samej sprawy Retta i Scarlett - mysle, ze koniec jest specjalnie taki, by jak najwiecej opcji przychodzilo nam do glowy. Po pierwsze - dwie sily beda musialy sie ze soba zmierzyc: moc, pewnosc siebie i indywidualnosc Retta, oraz odwaga i dazenie do celu za wszelka cene Scarlett. Z drugiej strony, moze byc jeszcze tak wg mnie: Rett przeciez byl mistrzem podstepu i inteligencji, moze wiec wystawil milosc Scarlett na probe i potem do niej wroci. Ale, jak napisala Szajka, Scarlett nie widziala juz milosci w jego oczach. Tak wiec zakonczenie moze byc i nieszczesliwie - tak czy siak, Rett, jesli juz nie kocha Scarlett, nie bedzie cierpial i zaglebi sie w dostrzeganie wspomnien Poludnia, a Scarlett poradzi sobie, jak juz poradzila sobie z wieloma stratami.

Ja nie moge przeczytac Scarlett, bo dla mnie to tak, jakbym najpierw nosila pierscionek z diamentem, po czym zgubila go i wlozyla kiepska podrobke z plastiku przekonujac sama siebie, ze jest podobny. Nic nie bedzie rownie dobre jak Przeminelo! :> zadna kontynuacja, bo to juz jest samo w sobie idealne.

ocenił(a) film na 10
sperma

Ale przecież Scarlett nie posiadała instynktu kobiecego i nigdy nie widziała w oczach Rhetta miłości!!! Więc to nie możliwe żeby "już" jej nie dostrzegała. Ona nie wiedziała że Rhett naprawdę ją kocha. I gdy już to zrozumiała, niestety było już za późno, choć Rhett wcale nie przestał ją kochać. On tylko stracił wiarę, że to wszystko może się jeszcze udać. A znając Scarlett, ona nie dałaby mu spokoju i walczyłaby o ich małżeństwo dopóty, dopóki by go nie przekonała! Bo gdy ona czegoś chciała zawsze tego dokonywała. A na Rhetcie zależało jej jak na niczym innym. Pozdrawiam

herka13

czytałyście książkę? Bo jeśli tak to tam jest jasno i jednoznacznie napisane, że (cytuję):" Było jasne, że Rett nie weźmie jej teraz w objęcia. Zaczynała rozumieć, że to wszystko, co mówił o miłości do niej, nie miało znaczenia. Była to bajeczka o czasach dawno minionych i Rett opowiadał ją, jak gdyby dotyczyła kogoś zupełnie obcego. To było przerażające." i "Głos jego i zachowanie się więcej niż treść słów zmieszały ją, uświadomiły jej, że przyjemne podniecenie sprzed kilku chwil jest nie na czasie. Coś się zepsuło, bardzo zepsuło. Nie wiedziała, co to takiego, ale słuchała z rozpaczą, nie odrywając oczu od jego ciemnej twarzy, spodziewając się ciągle, że wreszcie usłyszy słowa, które rozwieją jej obawy.". Zepsuło się, wcześniej widziała w jego oczach iskierki, czuła po glosie jego miłość, teraz już tego nie ma, przeminęło. To samo mówi fragment o sklejaniu kawałków, Rett nie już jej nie chce. Moim zdaniem Scarlett jak zawsze sobie poradzi, co nie znaczy, ze będzie z Rettem.

elizka87

Zgadzam się, że ten film (a przede wszystkim książka) jest tak wyjątkowy także ze względu na takie a nie inne zakończenie... gdyby skończyło się banalnym "żyli długo i szczęśliwie" byłoby to takie hmm pospolite. Z drugiej strony właśnie po raz kolejny czytam tą moją ukochaną książkę, którą po raz pierwszy czytałam mając 13 czy 14 lat, i chcę żeby Scarlett i Rett byli razem. Myślę, że Scarlett nie poddałaby się i ostatecznie na pewno go zdobyła. Tak jak w książce Ripley, choć jej zakończenie nie do końca satysfakcjonuje... a na pewno nie odpowiada mi serial "Scarlett".

Pozdrawiam wszystkich fanów GWTW :)

ocenił(a) film na 10
elizka87

W moim przypadku najpierw obejrzalam film a pozniej przeczytalam ksiazke...i to specyficzne zakonczenie wywarlo na mnie ogromnie wrazenie,trzymalo z
w niepewnosci i nasuwalo rozmaite mozliwosci zakonczenia,jakkolwiek uwazam ze jest zakonczeniem doskonale pasujacym:)wierze ze scarlet probowala odzyskac rhetta ale nie jestem pewna czy po tym wszystkim on "wszedl by jeszcze raz do tej samej rzeki"..jako macho;p ale bardzobym chciala i wierze ze byliby razem:)pzdr

elizka87

Chyba nie zrozumieliście o czym jest książka i jaki nosi tytuł? Scarlett, która całe swoje życie goniła za czymś nieuchwytnym, krzywdziła przy tym wszystkich którzy ją kochali. Za każdym razem budziła się dopiero wtedy, gdy było już za późno. Tak było z jej tatą, dziećmi, mężem Frankiem, Melą i starymi przyjaciółmi. Za każdym razem, gdy otrzymywała prawdziwy obraz swojego postępowania, wypowiadała jedynie swoje słynne zaklęcie "jutro o tym pomyślę" i ponownie stawała się taka, jak była dnia poprzedniego. A ludzie dookoła niej wciąż cierpieli. I tak traciła po-kolei wszystko na czym jej zależało. Na końcu samego Rett'a. I co ona takiego zrobiła, gdy na końcu książki Rett wygarnął całe jej życie, jej postępowanie, to jak krzywdziła jego i wszystkich dookoła? Otrzymała tę prawdę prosto w oczy i co zrobiła?! Po chwili sentymentu, ponownie wypowiedziała swoje zaklęcie i powróciła do starej egoistycznej i próżnej Scarlett O'hary. Bo przecież w swojej próżności, musiała odzyskać Rett'a. Każdy kogo obrała sobie za cel, musiał ją kochać! No i tutaj właśnie kłania się pointa tej historii. Rett jest tym "Przeminęło z wiatrem" i podsumowaniem całego życia i postępowania Scarlett i próżności, która sprawiała, że była ślepa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones