PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1314}

Przeminęło z wiatrem

Gone with the Wind
7,9 108 116
ocen
7,9 10 1 108116
8,1 25
ocen krytyków
Przeminęło z wiatrem
powrót do forum filmu Przeminęło z wiatrem

Prawie 4 godzinny film o rozpieszczonej kretynce której bezczelne zachowanie irytuje. Ale film
ogólnie w porządku, momentami bardzo dramatyczny. Postać grana przez Clarka Gable'a mi się
podobała, facet miał naprawdę wielką cierpliwość że tej pipce nie przypierdzielił, a w kilku
momentach należało jej się jak cholera.

ocenił(a) film na 9
Mateo_SF

Próbowałam przeczytać książkę kilka lat temu - po 70 str się poddałam. Próbowałam dzisiaj obejrzeć film i przypomniało mi się dlaczego - SCARLETT JEST TAK DENERWUJĄCA. Chociaż nie podoba mi się język Matteo, to treść jest jak najbardziej słuszna. Scarlett jest rozpuszczona nie do zniesienia i nie wiem jak w rzeczywistości ktokolwiek chciałby z nia być.

daria926

Wybacz, poniosło mnie po seansie, jak można być aż tak podłym człowiekiem żeby zniszczyć życie mężczyźnie który starał się dla innej kobiety, kobiecie która na tego mężczyzne czekała. Zrobić to z premedytacją dla pieniędzy a potem w ogóle się tym nie przejąć, zwłaszcza że to doprowadziło do jego śmierci. Albo perfidne pchanie się do zajętego faceta.

ocenił(a) film na 9
Mateo_SF

Scarlett to zła kobieta była ;] Wczorajszy post napisałam jeszce w trakcie ogladania filmu (moze powinnam poczekać do końca, ale też mnie poniosło :D ), wiec koniec koncow nie moglam sie wtedy jeszce wypowiedziec o filmie. A film był wg mnie bardzo dobry :) Wciągnęłam się w cała tą historię, chociaz postac Scarlett wkurzała mnie coraz bardziej ;]

[SPOILER]

Dobrze, że przynajmniej na koniec do niej dotarło, że kocha Rhetta. Uważam, że ani trochę nie zasługiwała na rhetta, bo była zwykła su... i te małżeństwa .... i to jak go traktowała..., ALE w fikcyjnym świecie chciałabym żeby Scarlett i Rhett wrócili do siebie- ze względu na Rhetta :D Rhett żadnej innej kobiety nigdy nie pokochałby tak bardzo jak S. KONIEC (mówiłam, że się wciągnęłam :P )

Mateo_SF

Rozpieszczona kretynka uratowała rodzinę od głodu, zapędziła ich do roboty, pomnożyła majątek i wyszła na swoje bez niczyjej pomocy. Ona była świetna, a dzięki temu że była bezczelna tak dobrze sobie radziła.

alien_2

To jej nie uprawnia do takiego zachowania i niszczenia komuś życia, swego zdania niestety nie zmienie.

Mateo_SF

Jasne, jasne, masz prawo oceniać ludzi, którzy przeszli piekło wojny, doświadczyli co to jest głód i strach, Ty, co siedzisz sobie przed komputerkiem a słowo głód znasz tylko ze słownika, masz prawo wydawać takie jednoznaczne opinie. Wiem, że Scarlett jest fikcyjną postacią, ale M. Mitchell nie bez przyczyny nadała jej takie właśnie cechy.
Przecież Scarlett nie przystawiła temu głupiemu Kennediemu pistoletu do głowy i nie zmusiła go do wzięcia z nią ślubu. Więc Frank sam sobie zniszczył życie biorąc z nią ślub. Był dorosły, podjął niewłaściwą decyzję, a potem ponosił za to konsekwencje, uważam, że on to doskonale rozumiał swoją sytuację. Frank umarł, bo nie był w stanie przełamać stereotypów, zrobił to, co wypadało (czyli poszedł się zemścić). Scarlett przetrwała, bo umiała nie przejmować się opinią innych i realizować swoje plany, mimo iż wszystko się zawaliło. Ja podziwiam Scarlett i zawsze będę ją podziwiać (chociaż nie zawsze podobało mi się jak postępuje, ale kto z nas nie popełnia błędów), za jej charakter, upór, niezłomność i... poświęcenie. Bo ślub z Kennedym był ogromnym poświęceniem. Poświęciła swoje życie, miłość dla dobra tego co kochała, dla Tary, rodziny i Ashleya. Pamiętajmy również, że rzecz dzieje się w czasach, kiedy kobiety służyły za materac i nie miały żadnych praw. Więc właściwie co ona mogła innego zrobić oprócz wyjść za bogatego mężczyznę? Jedyną osobą, która mogła podjąć inicjatywę był Ashley, ale on postanowił być nadwrażliwy. Myślę, że Scarlett podjęła właściwą decyzję, zapłaciła wysoką cenę za Tarę, ale było warto. Pokazuje to zakończenie[SPOILER]. Ojciec Scarlett mówił jej, że ziemia to najwyższa wartość, tylko za nią warto umierać, bo tylko ziemia przetrwa. Cały film jest potwierdzeniem tej tezy: miłość się kończy, ukochane osoby umierają, porządek świata może się wywrócić do góry nogami, żebracy będą władcami, a władcy żebrakami.
A tak na marginesie to wątpię, żeby ktoś w dzisiejszych czasach miał tyle charakteru (ja też bym pewnie nie miała), żeby tyle poświęcić dla tego, co się kocha.

unknown112

Chyba właśnie oceniłaś mnie, postać nie fikcyjną, ja oceniałem postać z filmu i mam do tego prawo koleżanko, nawet jeśli to jest sprzeczne z Twoją oceną. Nie łądnie, oj nie ładnie, ty ją podziwiasz, w porządku szanuje to zdanie, mnie ona irytuje i wk....wia, ale tego nie szanujesz tylko troszkę mnie zjechałaś.

Mateo_SF

Ja Ciebie oceniłam? Niby w którym miejscu? Wynikło chyba małe nieporozumienie. Oceniłam po prostu Twoją wypowiedź, ale mogłeś się tego spodziewać pisząc na forum.
Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają innych nie biorąc pod uwagę różnych innych czynników, które musiały mieć wpływ na zachowanie tych osób. A jak oceniasz Jeana Valjeana (Nędznicy), który ukradł chleb dla dzieci swojej siostry (akcja dzieje się w XVIII w. więc wtedy nie mógł iść na zasiłek dla bezrobotnych)? On zapewne też powinien zostać potępiony, no bo w końcu nie wolno kraść, a to, że jego rodzina głodowała wcale nie było jego usprawiedliwieniem, zgadza się?
Scarlett Cię irytuje? Ok, mnie też miejscami irytowała, jednak nie można na nią patrzeć jednowymiarowo. To tak jak np. twórczość Duchampa- jego rzeźby są brzydkie? Może i są, ale to nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, że złamał pewną konwencję, coś, czego nikt wcześniej nie zrobił, że wyłamał sztukę z pewnych ram. Scarlett robi coś podobnego do Duchampa-łamie pewne konwencje, ale nie robi tego z podłości swojego charakteru, albo dlatego, że lubi tak robić, tylko zmusza ją do tego wojna i jej sytuacja. Ona walczy o przetrwanie w swój własny, niedoskonały sposób. I za to ją podziwiam, że dla niej nie ma przeciwności, której nie mogłaby stawić czoła. I ona w przeciwieństwie do kobiet z tamtej epoki nie czekała na księcia wybawiciela na białym koniu, tylko brała sprawy w swoje ręce.
To jest sposób, w jaki ja to odbieram. A teraz słucham Twoich argumentów.

unknown112

Scarlett miała wyjście, mogła się dobrze hajtnąć z kolesiem który na nią dosłownie leciał, ale wolała całe życie sapać do jakiegoś frajera, który był już zajęty, to kolejna kwestia która zrobiła źle, uderzała perfidnie do zajętego faceta, nie mam dla niej usprawiedliwienia w dalszym ciągu, sorry ale nie. Nędzników obejrzałem 20 minut, film mi się nawet podoba i napewno go skończe jak nabiore ochoty, co innego ukraść jedzenie a co innego to co odstawiała Scarlett, a Duchamp kradnąć chleb nie zrobił aż tak źle, ale okradając ludzi którzy dali mu schronienie, strawę i się nim zaopiekowali to już zrobil podle. Rozumiem że był zdesperowany, ale mógł się jakoś inaczej dogadać.

Mateo_SF

Ale Scarlett przecież "hajtnęła" się z kolesiem, który na nią leciał;) Bo Kennedy na nią leciał, tylko, że wiedział, że nie ma u niej szans, więc trochę obniżył poprzeczkę do osiągalnego dla niego poziomu, czyli dla Zuelli;) Może dlatego też trochę inaczej na to patrzę, bo czytałam książkę, a tam ten wątek jest nieco obszerniej nakreślony. Scarlett najpierw chciała iść do Retta i wyłudzić od niego pieniądze, ale niestety Rett siedział w więzieniu, nie miał dostępu do swoich pieniędzy i nie wiadomo było jak długo jeszcze tam posiedzi. Scarlett miała nóż na gardle, bo dawny zarządca Tary, który dorobił się na wojnie, nałożył na Tarę wysoki podatek. Zrobił to z zemsty, bo chciał przejąć Tarę, więc Scarlett nie mogła do niego iść i prosić o obniżenie podatku albo o możliwość rozłożenia kwoty na raty;) Kennedy tak trochę przez przypadek jej się napatoczył. Zuella nienawidziła Tary, jak również swojej siostry, więc Scarlett wiedziała, że jeżeli Kennedy ożeni się z Zuellą, to ta nie pomoże spłacić długu (mimo iż Scarlett troszczyła się o siostrę, kiedy ta była chora). Dodam jeszcze, że nie było tego pokazanego w filmie, ale Zuella potem jej to wybaczyła.

Zastanawiam się jeszcze, czy to, że oceniasz tak surowo Scarlett, a usprawiedliwiasz kradzież chleba przez Jana Valjeana, to nie jest pewien przejaw podwójnych standardów? Specjalnie podałam przykład z Nędzników, bo zauważam pewne podobieństwo tych dwóch postaci: Scarlett oszukała Kennediego również po to, żeby nakarmić swoją rodzinę. No bo jeżeli nie mieliby Tary, to skąd mieliby wziąć jedzenie, jak się utrzymać? Nie zrobiła tego po to, żeby zniszczyć życie siostrze.

unknown112

Oceniam ją ogólnie za łamanie zasad, nie lubię kobiet które uderzają do zajętych facetów i to na chama "bo kocham i ch...j mnie obchodzą inni" druga sprawa to zniszczenie marzeń siostry i tego kolesia, nie pamiętam czy w momencie ohajtania się z Kennedym, Rhett już do niej uderzał. No i dziwi mnie jedna rzecz, skoro Scarlett "miała jaja" bo nie ukrywam faktu że miała silny charakter i była twarda, to dlaczego Ashley, toć to byłą skończona ciota, a nic tylko sapała do niego przez cały film. A większego piz...dusia tam nie było.

Mateo_SF

Czyli rozumiem, że nie lubisz Scarlett, bo nie lubisz tego specyficznego zachowania u kobiet, które popełniła Scarlett i dla Ciebie kwestia oszukania Kennediego i Zuelli jest takim niewybaczalnym błędem, że przysłania całą resztę jej pozytywnych cech i uczynków. Ok, to Twoje zdanie. Ja tam lubię Scarlett za to, że nie jest taką wyzutą z charakteru idiotką i umiała sobie radzić w trudnych czasach i stanąć na nogi bez niczyjej pomocy. Oczywiście nie pochwalam jej oszustw i nie uważam również, że ludzie powinni tak postępować;) Ale i tak ją oceniam jako kontrowersyjną, ale mimo wszystko pozytywną postać.

unknown112

No i szanuję Twoje zdanie ale swojego nie zmienię. Pozdrawiam.

Mateo_SF

Jasne, teraz trochę bardziej rozumiem Twój punkt widzenia. W każdym razie miło było podyskutować;)

unknown112

Również, miłego wieczoru ;)

ocenił(a) film na 10
unknown112

@unknown112: pięknie dyskutujesz, przyjemnie było czytać Twoje komentarze :)

Ametria

Dziękuję, pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 8
unknown112

Tylko ze Scarlet sama Franka do tych stereotypow pchala. Dlatego Reth jest dla mnie jedynym "mezczyzna"w tym filmie. Umial sie ustawic, nikomu specjalnie krzywdy nie czyniac, umial trzezwo ocenic szanse jakie w konflikcie mialo Poludnie, nie pchal sie chamsko do Scarlet i pomimo jej manipulacji na nim i odrzucenia, potrafil jej pomoc gdy tego potrzebowala. A gdy stwierdzil ze ma jej dosyc (z jej winy), poprostu odszedl, nie dajac sie zatrzymac.

Sherlock91

Co do Retha - absolutnie się zgadzam. Co do Kennediego, to z tego co kojarzę, to Scarlett nie wiedziała nawet, że on pojechał się zemścić. Dowiedziała się, wieczorem, kiedy właściwie było już po fakcie. No chyba, że czegoś nie zapamiętałam.

ocenił(a) film na 8
unknown112

Skarzyla sie ze pojechal (niby) politykowac, zamiast zachowac sie jak "mezczyzna".

użytkownik usunięty
Sherlock91

A ja zawsze podziwialam Scarlett. Jasne, miala swoje wady i dzialala nieraz na nerwy, ale byla odpowiedzialna, silna i twarda, miala w pewnym sensie "meski umysl", i wiecej odwagi niz niejeden facet - dlatego wiekszosci z nich nie szanowala (znaczy tych, ktorzy byli slabsi od niej) i dbala o swoja rodzine i sluzbe. Wszystko inne nie mialo dla niej znaczenia, byle zapewnic im poczucie bezpieczenstwa - a jak wiadomo, po wojnie stracili praktycznie wszystko i czesto chodzili glodni.
Tak wiec, mozna jej wybaczyc wiele rzeczy. :)

ocenił(a) film na 8

To ze potrafila sbie poradzic to jedno, i to szanuje. Jednak nawet przed utrata majatku sie tak zachowywala - chocby slub, po to tylko by zrobic Ashleyowi na zlosc i by byl zazdrosny.

użytkownik usunięty
Sherlock91

Bo byla rozpieszczona dziedziczka, wychowana w przekonaniu ze nalezy sie jej wszystko. Miala beztroskie zycie (dopoki wojna nie wybuchla) i tylko 16 lat - kto w tym wieku mysli i postepuje rozsadnie? Nalezy brac to pod uwage.
Swoja droga, to zabawne ale obecnie jeszcze bardziej lubie postac Scarlett (ale tej ksiazkowej, bo w wersji filmowej zbyt ja "ugrzecznili").

ocenił(a) film na 10
Sherlock91

Zakładam, że nie czytałeś książki, tam jest bardziej rozbudowana ta kwestia. Scarlett nie chodziło z tym "zachowaniem się jak mężczyzna" o to aby pojechał i zrobił z nimi porządek, tylko aby został w domu, pocieszał ją i użalał się nad nią. Na początku zachowanie Kennediego odebrała w ten sposób, że ona przeżyła taką tragedię, a on nie przejęty jedzie na jakieś zebranie polityczne.

ocenił(a) film na 8
Mateo_SF

Rozpieszczona? To prawda.Ba, wręcz histeryczna! Ale cokolwiek by o niej nie mówić, jest diablo inteligentna. Stać ją (i tylko ją) na refleksję, której próżno szukać u innych pań, nawet jej rówieśniczek:

- Dlaczego trzeba udawać głupią, żeby znaleźć męża?" - Scarlett O'Hara


- Tak się nie zachowuje dżentelmen! - Scarlett
- Nie jestem nim. Tak jak ty nie jesteś damą! - Rhett


- Właśnie zabiłam człowieka. Hmm... Pomyślę o tym jutro. - Scarlett


- Scarlett... masz w sobie tyle wdzięku, że to aż wbrew prawu! - Rhett Butler
- Tere fere - S.



Dokładnie. Scarlett nie jest damą, o nie. Ale ma inne przymioty. I wprost niezwykły instynkt przetrwania. Rozpieszczone panienki nie przetrwały by tego, co przetrwała Scarlett.

użytkownik usunięty
AutorAutor

Dokladnie. Ona w przeciwienstwie do swoich sasiadow po wojnie wziac sprawy w swoje rece i zapewnic byt rodzinie. Wyzbyla sie dzieki temu reszcie zahamowan typu: "tego nie przystoi dobrze wychowanej kobiecie". I dlatego w pewnym sensie ja podziwiam. Bo gdyby nie jej tupet to skonczylaby tak jak jej sasiadki-sieroty. :)

ocenił(a) film na 8
Mateo_SF

Ona nie była kretynką. Była inteligentna, ale kapryśna, z trudnym charakterem i skora do kłamstwa.

Mateo_SF

Gdyby była rozpieszczona, umarłaby z głodu albo zwariowała jak ojciec.
Była najbardziej zaradną postacią w całym filmie, jako kobieta miała o wiele trudniej będąc niezależną, a jednak udało jej się samodzielnie uratować rodzinną posiadłość od ruiny i siebie od śmierci.
Uratowała Melanie Wilkes i jej dziecko od śmierci.
Zachowała trzeźwość umysłu, kiedy Rhett zwariował.
Przymierała głodem i kiedy w końcu udało jej się wyjść z tego wszystkiego, powiedziała: "Bóg mi świadkiem. Jak długo żyję, nie będę znowu głodować". Nie wiem, czy pamiętasz, ale to była dość istotna scena, zaraz przed przerwą.
Scarlett znała ubóstwo i głód, i za wszelką cenę chciała uniknąć powrotu do takiej sytuacji.
Nie można zrozumieć jej zachowania, jeśli nie rozumie się jej motywów.

Rhett sam był sobie winien. Wiedział, jaką kobietą jest Scarlett i wiedział, że nigdy go nie kochała i prawdopodobnie nigdy nie pokocha. Jakby był tak inteligentny, to dałby sobie spokój na samym początku.

Scarlett to najbardziej łebska postać w całym tym filmie pełnym ckliwych, pustych postaci (jak małżeństwo Wilkesów - oboje nie mają pojęcia, co się wokół nich dzieje i chyba chorują na anemię, bo zero w nich ikry). Po ostatniej scenie można się domyślić, że znowu stanie na nogi i da sobie radę, z Rhettem czy bez niego.

ocenił(a) film na 10
NickError

Zlajkowłabym :P Ale się nie da. Zgadzam się całkowicie :P

ocenił(a) film na 10
NickError

Trudno sie nie zgodzic. Lepkie rece do pieniazkow i charakterystyczny absmak na twarzy - oto cala Scarlett. Boze bron pred takimi ludzmi:)

ocenił(a) film na 10
Qjaf

Ale są ciekawi :P

ocenił(a) film na 10
pinki96

Ciekawosc wiadomo dokad wiedzie:)

ocenił(a) film na 10
Qjaf

Czasami warto :P

ocenił(a) film na 10
Mateo_SF

Gdybym mógł tej rozpieszczonej kretynce zadać najgorszą z możliwych kar, to bym ją wydał za Ashleya.
Nic tak nie boli jak zderzenie marzeń z rzeczywistością.

Mateo_SF

w krótkich żołnierskich słowach opisałeś to co mi się cisnęło na usta :D dziękuję!
Rett mimo, że łajdak kochał ją całym sercem przez całe życie a ta głupia wzdychała do mięczaka, w dodatku
żonatego... cóż, życie

ocenił(a) film na 8
Mateo_SF

o, jest tu więcej sfrustrowanych debili zdradzanych nawet przez własne matki (co w zupełności rozumiem; każda kobieta kopnie w tyłek takie zero)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones