Był podobny film, ostatnia, płodna kobieta na świecie i próba ochrony jej, by mogła zapoczątkować kolejne życia na ziemi. Tu niby jest podobnie, jedyny zdrowy człowiek, którego nie ima się wirus, do tego kobieta, która może zapoczątkować odradzanie się ludzkości. Tylko, że akcja wcale nie kreci się wokół niej, a ojca, syna i grupy nawiedzonych idiotów, którzy chcą pozyskać dziewczynę. W retrospekcjach świetne sceny relacji między ojcem, a synem i na tym kończą się plusy tego filmu. Cała reszta jest bez sensu, bez przesłania i bez puenty. Ot, kino akcji, z absurdalnie nierealnymi scenami i tyle.
Film się kończy, a człowiek zadaje sobie tylko jedno pytanie: po co?