Dziwaczny film. Szczerze mówiąc nie bardzo wiem jak go ocenić czy napisać recenzję, tym bardziej, że się trochę poplątałem w całej historii. Ciekawą sprawą jest to, że cały film nakręcono na początku w normalnych plenerach, by później przenieść na animację rotoskopową. I dało to naprawdę niesamowity efekt, obraz jest niesamowicie klimatyczny i świetnie uzupełnia się z narkotycznymi wizjami głównych bohaterów. Efektu dodaje również świetna gra aktorska, szczególnie rewelacyjni są Robert Downey Jr. oraz Woody Harrelson (grał główną rolę w "Urodzonych mordercach"). Wystąpili w najlepszych scenach w filmie, cieszę się bardzo, że ten pierwszy aktor przeżywa obecnie swoją drugą młodość. Bardzo dobrze partnerują im Winona Ryder oraz, o dziwo, Keanu Reeves. Może to dlatego, że nie widzę tutaj jego prawdziwego ryja, ale wydawał mi się dużo mniej drewniany niż zwykle i nawet mu wygląd jakoś naprawili :P Atmosfery dodaje świetny soundtrack Grahama Reynoldsa. I niby wszystko fajnie, tylko szkoda, że schrzaniono scenariusz. Autorzy chyba sami pogubili się w tej adaptacji i często nie wiadomo co się dzieje na ekranie. Kompletnie nie zrozumiałem wątku z przerzutkami w rowerze, zepsuciem hamulca oraz postaci Donny. Zupełnie też nie czuło się tego, że bohaterowie są ćpunami. W "Trainspotting" już na pierwszy rzut oka było widać, że bohaterowie nie są najnormalniejszymi ludźmi na świecie, natomiast tutaj miałem wrażenie, że postaci chorują raczej na cukrzycę. Dużo bardziej wolałbym przeczytać książkę Philipa K. Dicka, gdyż widać, że opowieść ma klimat. Naprawdę szkoda, gdyż "Przez ciemne zwierciadło" miało wielki potencjał, technika animacji rotoskopowej jest fenomenalna i szkoda, że to właśnie ona, razem z rolą Downeya Jr., jest największym atutem produkcji. 6/10