ten, zdecydowanie ten.

Pozwolę się skromnie zgodzić - ceniąc i inne produkcję bardziej lub mniej oparte na prozie Dicka - że w "Zwierciadle" jest największy odczuwalny klimat, nastrój i sposób narracji Mistrza s-f. Fakt, jest ona wprost oparta na książce, ale i wyreżyserowany jest świetnie, aktorzy dają radę, a i sposób wykonania nadaje filmowi moc i współgra z historią - choć bałem się tej formy. Dla miłośników Dicka - film obowiązkowy!
pozdro

Mistrza sf hahaha, jesli chcesz poznac prawdziwych mistrzow sf to poczytaj sobie dziela Lema, Strugackich, Zajdla, Dukaja czy Card'a to są prawdziwi mistrzowie a nie jakis tam smieszny Dick

Wiesz, to tak nieładnie.... Dick niczym nie ustępuję twórczości Lema. Poza tym samo pojęcie Mistrz świadczy o tym, że jest wzorem, kimś genialnym w swojej klasie/// jestem fanem SF i książek i filmów ale o Dukaju czy Strugackich w życiu nie słyszałem, natomiast Janus Zajdel to nie ta grupa. On pisał z cyklu fantastki społecznej, co więcej, on pisał powieści na podstawie tych już istniejących, do czego sam się przyznawał. Do Mistrzów to mu daleko.

Miło, że ktoś staje w mej obronie. niemniej.. o co come on tam powyżej? Znaczy jak wymienię Asimova, Harrisona, Ursule, Wellsa, Bradburego - mam tak wymieniać, by udowadniać co właściwie? Że czytam całe życie książki fantastyczno-naukowe? "Mistrz". Ha!
Musisz naprawdę nie mieć co robić, by się a) czepiać bez sensu b) pouczać c ) hierarchizować itd. Unibet_78 przyznam, że za nieznajomość Strugackich to należy się pogrom ;], ale po prostu poradzę Ci sięgnięcie po ich książki - gwarantuje, że warto :) Ps. Zabawne - właśnie "enty" raz czytam "Grę Endera", bo mam zrecenzować ją w związku ze wznowieniem i filmem, a tu mnie ktoś postanawia oświecić i pouczyć! Zabawne, zaiste! pozdro dla Was

patrz powyżej

ahahahahahhahaha, zawsze dużą wesołość wzbudzają u mnie takie stanowcze komentarze oparte na wyrywkowej wiedzy.
Jest Dick, potem może Lem.
A potem reszta, czyli pojedyczne udane opowiadania czy książki innych pozostałych autorów S-F.

Fakt, w tym filmie jest namacalna "duszę" Dicka. Jednak gdyby nie to że czytałam książkę, i że jestem fanką jego twórczości, nie przebrnęłabym przez film.

"Zwierciadło" to jedyna książka Dicka przez którą nie przebrnąłem. Nie wiem czemu. Podchodziłem dwa razy i nic. Po prostu nie mogę, mimo, że przeczytałem chyba wszystkie inne książki PKD jakie ukazały się w Polsce.

Jest dość specyficzna. Ma dużą ... "gęstość" przez którą ciężko się przebić ( w końcu wszystko dzieję się w głowie jednego wiecznie naćpanego faceta który uważa że jest ich dwóch...) i jest bardzo dołująca. Ale warto; uważam że to jedna z najbardziej wartościowych pozycji w jego twórczości.

zdecydowanie Władcy Umysłów

Chyba żartujesz ... Władcy Umysłów ? Czujesz tam Dicka ? Bo ja ani grama ...

Po prostu lubi ten film.

O tak. Chyba jedyna. Jeszcze Łowca Androidów a reszta to zupełnie inny klimat.

No właśnie klimat to podstawowa sprawa. Bo wiadomo, że "Zwierciadło" to książka z zupełnie innego okresu Dicka niż "Androidy", więc trudno to porównywać.
Do mnie jednak Androidy przemawiają bardziej, może ze względu na to, ze Dick brał udział w realizacji filmu.