Film przyzwoicie nakręcony. Nic wybitnego ale też wad jakichś wielkich nie widzę, typowy wojenny akcyjniak. Tu byłaby mocna 6. Problem mam z tym że cały ten film to próba zagłuszania wyrzutów sumienia. Wciskanie ludziom łzawej historyjki o pięknej przyjaźni w sytuacji gdzie pozostawieni na miejscu "sojusznicy" próbowali się chwytać kół startujących samolotów wypełnionych wycofującymi się nagle amerykanami. Wszyscy to widzieliśmy i było to okropne, bezduszne. Guy Riczi z typowym anglosaskim (czyt. rasistowskim) wyczuciem sytuacji postanowił uhonorować (i zarobić jak sądzę) pozostawionych na łasce talibów żołnierzy afgańskich. I to jest obrzydliwe.
Ten zarzut w stosunku do filmu jest raczej niesprawiedliwy. Guy Ritchie pokazuje własnie, jak wyrzuty sumienia Amerykanina doprowadziły do szczęsliwego zakonczenia w tym przypadku i nie wybiela nikogo, jak sądzę. To, ze takie wydarzenia miały miejsce i Amerykanie nie zachowali sie, jak trzeba, nie oznacza, ze nie mozna kręcic o tym filmu, czy o co tam się czepiłeś, cyrano???
To jest coś takiego jak greenwashing. Bierzesz jedną chwytająca za serce prawilną historyjkę żeby wybielić/przesłonić paskudne realia. Tu powino powstać z tysiąc filmów o prawdziwym zachowaniu usa żeby zachowane były proporcje. Ale zawsze tak było że silniejszy dyktuje narrację w kulturze. Pan reżyser nawet nie miał tyle świadomości obciachu że wkleił swoje nazwisko do tytułu, no błagam... Pół biedy kiedy to są umowne filmy o Rambo dla półgłówków, ale to tu miało jakieś minimalne symptomy poważnego filmu. Zwróciłem na to uwagę bo jednak jesteśmy już 45 lat od nakrecenia Łowcy jeleni i wielu późniejszych rozliczeniowych filmów o nieprzemyślanych interwencjach amerykańskich. 45 lat... a tu nam się nadal wciska propagandowe g. No ale najprawdopodobniej przykładam do tego "dziełka" zbyt ciężka miarę a tymczasem to tylko prosta rozrywka dla amerykanów którzy nie wyjezdzali nigdy poza swoje prostokątne wyoming.
Ojeżu. To, że istnieje greenwashing, nie znaczy ze należy przestać myśleć proekologicznie i działać na rzecz klimatu, jesli o to ci chodziło w tej wyrafinowej paraleli? Ten film jest właśnie dowodem wyrzutów sumienia Amerykanow,
pokazuje historię, ze zdjęc przy napisach końcowych wynika, ze prawdziwą, ty chciałbyś jakiego typu rozliczenia? Co miałoby się znajdować w scenariuszu by cyrano?
W filmie Ritchiego mamy prawdziwy commitment mimo wszystkich okoliczności, reźyser pokazał rozne odcienie tych relacji: początkowy paternalizm sierżanta w stosunku do Ahmeda, piętrzące się biurokratyczne kwestie wizowe sugerujące brak chęci w rozwiązaniu problemu, niechęc Afganczykow wobec talibow, etc i inne niuanse świadomie czy nie podane przez autorow filmu. I dobrze ze film ten powstał, pomimo tego twojego bezpodstawnie pretensjonalnego narzekania.
Najwyraźniej nie zrozumiałeś się z Guyem Ritchiem. Whatever. Życzę pomyślnosci w pisaniu i reźyserwaniu własnych scenariuszy. Moźe powstaną lepsze filmy??? ROFL.
Wybielacz? Przecież ten film stawia Stany Zjednoczone w negatywnym świetle. System, który zawarł przymierze z tłumaczami skazał ich na śmierć nie wywiązując się ze swojej części umowy. Owszem, jednostki jak np. główny bohater chciały jej wypełnienia i to osiągnęły, ale państwo amerykańskie okazało się zwyczajnym oszustem. Więc gdzie to wybielanie?