może bez zmęczenia festiwalowym maratonem uda mi się zrozumieć Grand Prix NH. Bardzo ciekawa forma.
Jeżeli miałaś karnet i korzystałaś z niego na full, czyli z reguły 5 filmów dziennie, to na przyszłość polecam mój sposób na resetowanie umysłu: łyk whisky (lub ginu) zaraz po każdym seansie. Ew. może być piwo, ale tu już ryzykujesz senność... Do tego mocna kawa rano, a potem druga po trzecim seansie, posiłki zaś po seansach pierwszym i trzecim. No i nie siedzieć za długo wieczorami w Arsenale ani nigdzie indziej, przespać min. 7 godzin. Ja tak robię i zmęczenie prawie mnie nie brało, gdy ostatni raz miałem karnet :)