Nareszcie obejrzałem film, który ponoć zainspirował Toma Tykwera do stworzenia "Biegnij, Lola, biegnij". Różnic między obiema produkcjami nie będę przedstawiał, powiem tylko tyle, że film Tykwera jest szybszy i łatwiejszy w odbiorze, natomiast w filmie Kieślowskiego akcja toczy się wolniej, a postaci są znacznie bardziej złożone psychologicznie.
Wszystko jest dziełem przypadku. Prawda może dla niektórych banalna, ale Kieślowski potrafił ją tak przedstawić, że ogląda się jego film z dużym zainteresowaniem. Reżyser opowiada trzy różne historie Witka, studenta medycyny, który właśnie zdecydował się wziąć urlop dziekański. W każdej opowieści życiem Witka kierują najróżniejsze zdarzenia losowe. Warto jednak zaznaczyć, że w każdej historii Witek zachowuje się porządnie, uczciwie, podług pewnych zasad. Kieślowski skomentował to następującymi słowami: "człowiek jest jak gdyby przeznaczony do postępowania w pewien określony sposób niezależnie od okoliczności. Postać w filmie znajduje się na trzech różnych drogach, ale zasadniczo pozostaje taka sama" (cytat za filmpolski.pl).
Film jest trudny w odbiorze, jeśli nie zna się współczesnej historii Polski. Dość skomplikowany obraz ówczesnej sytuacji w państwie to chyba główna przeszkoda, która uniemożliwiła zabłyśnięcie temu dziełu na arenie międzynarodowej.